wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział 17

#Rosaline

Siedziałam w kuchni i jadłam. Jadłam i jadłam i jadłam i jadłam i jadłam. Jedzenia było dużo i wiedziałam , że szybko się nie skończy , więc jadłam. To głupie , ale jeśli w życiu coś szybko się zmienia to jedna stała rzecz daje ci szczęście. 
- Będziesz gruba jeśli zjesz jeszcze jedno. - moje rozmyślenia przerwał mulat wchodzący do kuchni. Nie wiem czemu , ale zaraz po jego słowach rozpłakałam się jak dziecko.
- Rosę? W porządku?
- Nie idioto! - chwyciłam pierwsze co miałam pod ręką i rzuciłam w Malika glinianym kubkiem. Na szczęście zrobił sprawny unik i ominie go spory siniak , lub wstrząśnienie mózgu. Stał jak wryty i patrzył na mnie tymi miodowymi oczami. Znów się rozpłakałam. - Po prostu mnie przytul. - wyszeptałam prawie bezgłośnie. Stał jeszcze chwilę a potem podszedł i przytulił mnie lekko. Schowałam twarz w jego torsie i złapałam się kurczowo koszuli , którą miał na sobie.
- Może chcesz pogadać? - potaknęłam głową. Szłam za nim do jego pokoju , w połowie drogi cofnęłam się i wzięłam talerz z niedokończonym udkiem kurczaka. Kiedy byliśmy już w jego pokoju usiadłam na łóżku. Widząc mnie podszedł i zabrał mi talerz. - Wystarczy na dzisiaj. Teraz powiedź co się stało.
- Niall mnie unika od wtorku. Sądzi , że między mną a Lukem coś się dzieje. Do tego ten sms od Alexa. - znowu się rozpłakałam.
- Jaki sms? - weszłam w wiadomość od brata i podałam Zaynowi telefon: 

Nie wiem jak możesz nam to robić. Nie wiem jak mogłem być tak ślepy. Jesteś samolubna i dziecinna. Wszyscy się martwią a ty się pewnie świetnie bawisz z jakimś palantem , swoim nowym " ukochanym " . Nie interesuję cię to , że nie mamy pojęcia gdzie jesteś? Nie zamierzam dłużej się o ciebie zamartwiać. Mam ważniejsze rzeczy do roboty jak pocieszanie Matta. 

- I co z tym całym Mattem? - oddał mi komórkę.
- Pani Andersen-jego mama , nie żyje. - głos mi się załamał. Chłopak znowu mnie przytulił i szeptał żebym się uspokoiła. W tej chwili do pokoju wszedł Niall a kiedy nas zobaczył uśmiech zszedł z jego twarzy. Blondyn zamknął z hukiem drzwi.
- Nie przejmuj się...
- Nie ma mowy nie zostawię tak tego. - zerwałam się z łóżka i popędziłam za Irlandczykiem - Stój! - oboje zatrzymaliśmy się w kuchni. - Co ty robisz?!
- Co ja robię? Serio Rose? Zobacz jak ty się zachowujesz! Wokół ciebie zawsze jest pełno facetów. Prowokujesz ich! Jak mam się zachowywać?! - zdenerwowałam się i uderzyłam pięścią w ścianę tak , że zostało na niej trochę mojej krwi.
- Horan ty pieprzony dupku! - przestałam panować nad emocjami , słowami i sobą.- Jak możesz mówić coś takiego?! Nie odpowiadam za innych i nie mam wpływu na czyjeś czyny! Jest mi cholernie ciężko , ale ty tego nie rozumiesz! Jesteś dla mnie wszystkim! To głównie dla ciebie zostałam w tej pieprzonej Louisianie! Pozwoliłam pozbawić się dawnego życia , przyjaciół , nie byłam na pogrzebie matki swojego przyjaciela-swojej niani i najprawdopodobniej straciłam brata! To wszystko żeby być z tobą i spędzać każdą chwilę przy tobie a ty robisz mi sceny zazdrości?! Serio?
Jesteś zazdrosny nawet o Zayna , swojego przyjaciela , który mnie pocieszał , bo od trzech dni nie robię nic oprócz płakania i jedzenia! Zastanów się co robisz i czego tak na prawdę chcesz bo ja nie mam zamiaru cierpieć tylko dla tego , że mi nie ufasz. - ze łzami w oczach pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam się w nim trzaskając drzwiami. Usiadłam na łóżku i oddychałam głęboko chcąc się uspokoić. Miałam nadzieję , że ten wybuch złości dał Niallowi do myślenia. Kocham go najbardziej w świecie , ale jeśli to ma tak wyglądać to może lepiej jeśli się rozstaniemy? 
- Rose co ty wygadujesz? Nie wytrzymasz bez niego dłużej niż tydzień. - od razu puknęłam się ręką w czoło i tak samo szybko tego pożałowałam. Spojrzałam na dłoń. Była spuchnięta , sina i gdzie nigdzie zakrywała ją zaschnięta krew. Weszłam do łazienki i przemyłam ją. Kiedy wróciłam do pokoju usłyszałam , jak ktoś puka.
- Rosaline? Kochanie otwórz proszę. Przepraszam. - blondyn chciał dostać się do środka , jednak nie zamierzałam mu ulec. - Jeśli chcesz ignoruj mnie , daj mi nauczkę , ale błagam pojedźmy do szpitala. Trzeba opatrzyć twoją rękę. - ucieszyło mnie , że się martwi. Byłam jednak pewna , że wielu kontuzjach związanych z boksem moja ręka sama się zagoi. Zignorowałam chłopaka położyłam się na łóżku i włożyłam do uszów słuchawki. Starałam się zrelaksować. Przymknęłam oczy i zasnęłabym gdyby nie sms od Malika:


Wszystko okey? Słyszałem waszą ... twoje "argumenty". Nie przejmuj się , wszystko się ułoży. Kochacie się , to tylko kwestia czasu.  

Od razu mu odpisałam:


Wszystko okay. Potrzebuję tylko chwili spokoju. Muszę się ogarnąć. Dzięki za wsparcie Zayn. 

Czekałam chwilę na odpowiedź mulata:


Jeśli nie wyjdziesz z pokoju do jutra wyważę drzwi :)

Uśmiechnęłam się , zablokowałam telefon i zasnęłam.
Obudziłam się w środku nocy , przeciągnęłam na łóżku i ziewnęłam. Zapaliłam lampkę nocną i postanowiłam się trochę ogarnąć. Wzięłam ubrania na zmianę i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Po odświeżeniu się zmieniłam strój na piżamę i powtórnie się położyłam. Leżałam i zmęczona bezsennością zaczęłam sprzątać. Chyba narobiłam trochę hałasu i usłyszałam ponowne pukanie do drzwi.
- Rose? Rosaline? Kochanie? - Niall nadal siedział pod moimi drzwiami. Stanęłam na przeciwko nich przysłuchując się melodyjnemu głosowi mojego chłopaka. - Przepraszam , ja... Rosaline otwórz. Wiem , że stoisz przy drzwiach. - uśmiechnęłam się do siebie. - Wszystko w porządku? Zapukaj dwa razy na znak , że nic ci nie jest. - bez namysłu zapukałam a w odpowiedzi usłyszałam jak odetchnął. - Okey , zostawię cię. Porozmawiamy jutro. - usłyszałam tylko jak schodził po schodach. Usiadłam przy biurku i zaczęłam pisać kolejny bezcelowy list do mamy. Chwilę potem jak skończyłam ponownie usłyszałam pukanie.
- Rose? - usłyszałam głos mulata. - Śpisz? Jeśli nie to otwórz. Horan kazał mi sprawdzić czy wszystko w porządku. - podeszłam powoli i wpuściłam Malika do środka. - Myślałem , że śpisz. - usiedliśmy oboje na łóżku.
- Nie , wyspałam się już.
- Długo zamierzasz się na niego złościć? - wzruszyłam ramionami.
- Wkurzył mnie.
- No wiem , słyszałem. - pokazał rząd idealnie równych zębów. - Ale co? Oczekujesz przeprosin w stylu latającego jednorożca rzygającego tęczą?
- Oczekuję zrozumienia.
- Myślę , że zrozumiał. 
- Wiem i jedyne na co mam teraz ochotę to pójść i wtulić się w niego. - złapałam i przytuliłam jedną z poduszek.
- To na co czekasz? Jeśli życie mnie czegoś nauczyło to tylko jednego-jeśli chcesz coś zrobić zrób to od razu. - rozmyślałam chwilę nad jego słowami i uświadomiłam sobie , że miał rację ( co trochę mnie przestraszyło ). Wstałam i rzuciłam w Zayna poduszką. 
- Idź już. - spojrzał na mnie pytająco. - Idę do Nialla. - posłał mi uśmiech , wyszedł a ja wyszłam za nim i rozstaliśmy się pod drzwiami Irlandczyka.
Weszłam do jego pokoju najciszej jak tylko umiałam , wślizgnęłam się pod cienką kołdrę i wtuliłam się w jego nagi tors. Szybko jakby ocknął się , obrócił i przytulił jakby najmocniej jak umiał , ale nie na tyle mocno żeby mnie zabić. Umieściłam ręce na tyle jego głowy i odetchnęłam z ulgą. Kiedy czuję go przy mnie to jest to najlepsza rzecz jaką kiedykolwiek czułam. 
- Przepraszam kochanie. - wtuliłam się w niego jeszcze mocniej chociaż nie wiem czy było to możliwe.
- Shhh. - uciszyłam go. 
- Proszę daj mi powiedzieć. Zrobiłem coś okropnego. Nie powinienem był na ciebie krzyczeć. Nie powinienem był powiedzieć tego co powiedziałem. Przepraszam. Jesteś dla mnie najważniejsza , kocham cię i zrobię wszystko żebyś była szczęśliwa. Obiecuję , że po twoich polikach będą spływały tylko łzy szczęścia. Wybaczysz mi? Wybacz mi Rosaline. - odchyliłam się , spojrzałam mu w oczy i potaknęłam głową.

- Chcę się z tobą kochać. - spojrzał na mnie pytająco. - Kochaj się ze mną Niall. - po tych słowach złączyłam nasze usta. Całowaliśmy się czule a kiedy nasze języki rozpoczęły walkę o dominacje automatycznie znalazłam się pod chłopakiem. Moje ręce cały czas spoczywały na tyle jego głowy , jego błądziły po moim ciele. Jako pierwsze zniknęły moje majtki. Blondyn wstał i szybko zamknął drzwi a ja uśmiechnęłam się widząc jego już wypukłą erekcję. Wrócił do łóżka a ja w tym czasie zrzuciłam z siebie kołdrę. Zobaczyłam tylko uśmiech na jego twarzy i jego głowa zniknęła pomiędzy moimi nogami. Złapał moje kostki i w tym samym czasie poczułam w sobie jego język. Zacisnęłam dłonie na prześcieradle a z moich ust wydobywały się odgłosy przyjemności. Jego ruchy stawały się coraz mocniejsze i czułam jakby moja łechtaczka miała zaraz eksplodować , opłynęła mnie fala gorąca. Spojrzał na mnie do góry.
- Podoba ci się? - potaknęłam głową. Oblizał dwa palce i delikatnie je we mnie wsunął. Jęknęłam i złapałam za silne ramie chłopaka. Przysunął się do mnie bliżej i złączył znów nasze usta. Jego ręka poruszała się w przód i w tył a ja sapałam cicho w jego usta. Zagiął palce i przycisnął mój punkt G a ja wygięłam się w łuk. Pod wpływem jego kolejnych posunięć dostałam swój orgazm. Horan wyjął za mnie palce i oblizał je z uśmiechem.
- Pyszności. - wymruczał do mojego ucha. 
- Moja kolej. - położył się na plecach a ja usiadłam na nim okrakiem. Podniósł lekko swój zgrabny tyłeczek a ja zsunęłam jego bokserki pozostawiając go całkiem nagim. Chwyciłam w dłoń jego penisa , który zrobił się twardy i gotowy do działania. Poruszałam chwilę ręką a potem wzięłam do buzi jego członka. Ciche westchnięcia chłopaka dodawały mi pewności siebie. Przejechałam po nim językiem a po chwili nabiłam się na niego. Niall podniósł nas wyżej i oparł się plecami o ścianę. Poruszałam lekko biodrami i zaczęłam ssać skórę na jego szyi pozostawiając sine znaki. Odchylił głowę do tyłu dając mi większe pole do manewru i ulokował ręce na moich udach. Zwiększyłam prędkość i nam obojgu spodobało się to. Sapaliśmy z pośpiechem swoje imiona i chwilę po tym jak jego ręce wkradły się pod moją koszulkę doszliśmy z głośnym jękiem. Zeszłam z niego i poszłam do łazienki , odświeżyłam się i wróciłam do łóżka. Zajęłam swoje stałe miejsce na klatce blondyna i wsłuchiwałam się w bicie jego serca. - Kocham Cię. Nie kłóćmy się więcej. - potaknął i owinął mnie swoimi ramionami. - Niall?
- Hmmm?
- Pojedziemy jutro do apteki?
- Wszystko w porządku? - zmartwienie w jego głosie przyprawiło mnie o uśmiech.
- Tak tylko skończyły mi się tabletki antykoncepcyjne. To jak pojedziemy?
- Co tylko zechcesz kochanie. - złożył pocałunek na moim czole a ja znów byłam szczęśliwa


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Tak jak obiecałam kolejny rozdział :D Jutro urodziny LUISA! no i Wigilia :) Życzę wam skarby WSZYSTKIEGO WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! Wesołych Świąt i super Sylwestra! ( No i spełnienia postanowień noworocznych. ) Liczę na komentarze :*

3 komentarze:

  1. Świetny :) Czekam na next i weny życzę ♥ @SillyDreamer_Me

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, Niall mi trochę popadł w tym rozdziale za to Zayn! Jaki opiekuńczy! Super, szybko kolejny!
    Werunia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Tylko trochę mało Lou i Liama :( Ale ogólnie super , czekaaam na kolejny słoneczko <3

    OdpowiedzUsuń