piątek, 21 listopada 2014

Rozdział 14

#Rosaline


Siedziałam na łóżku a Alis i Sandra wybierały mi kreacje na dziś wieczór. Pokazywały mi różne sukienki , ale nie zwracałam na nie uwagi. Cały czas myślałam o Zaynie i reszcie. To jak skrzywdziło ich życie było straszne. Moje też nie było sielanką , ale nigdy nie przeszłam przez takie piekło jak oni. Moje przemyślenia przerwała skórzana spódniczka lądująca na mojej twarzy. Po uśmiechach na twarzach blondynek mogłam się domyślić , że zdecydowały za mnie jak będzie wyglądał mój ubiór na jak to ujął Johnatan " imprezie którą zapamiętamy do końca życia ". Wzięłam rzeczy nawet ich nie oglądając i weszłam do łazienki. Rozebrałam się i pozwoliłam żeby strumienie letniej wody spływały po mojej skórze. Szczerze mówiąc to nie wiedziałam nawet jak mam się zachować. Zaz od rana zachowuje się jakby nigdy nic , więc chyba po prostu wezmę z niego przykład. Kiedy wyszłam z pod prysznica wysuszyłam ciało ręcznikiem i założyłam bieliznę. Chwyciłam ciuchy do ręki i muszę przyznać , że byłam pod wrażeniem tego ich znajomości wobec mojej szafy. Czarna krótka skórzana spódnica zakrywająca ledwie pępek idealnie pasowała do malinowego topu na ramiączkach , wysokich także czarnych szpilek i marynarki w tym samym kolorze co buty. Wyglądałam dobrze a makijaż tylko podniósł moją samoocenę. Spięłam włosy w wysokiego koka i wyszłam. Pierwsze co usłyszałam to piski i klaskanie.
- Jej wyglądasz na prawdę świetnie. Sandy możemy być z siebie dumne!

- Wiem wyglądam zabójczo , ale teraz musimy iść bo inaczej chłopcy pójdą bez nas. - zgodziły się ze mną i zabierając jeszcze swoje torebki zebrałyśmy się do wyjścia. Kiedy weszliśmy do salonu dostrzegłyśmy , że wszyscy przedstawiciele płci męskiej są już zmęczeni samym czekaniem na nas. Zakomunikowałyśmy im swoją gotowość i po usłyszeniu kilku komplementów na temat naszego wyglądu wyszliśmy.


*


Podjechaliśmy pod ogromny klub dwiema taksówkami. Kolejka przed lokalem była ogromna , ale na mojej twarzy pokazało się zadowolenie kiedy tata wręczył ochroniarzowi niemałą sumę i weszliśmy w trybie natychmiastowym. Zajęliśmy miejsca w w luksusowej loży a ja byłam na prawdę zdziwiona , że pomimo różnicy wieku Johnatan zachowuje się tak jak my. Nie byłam skrępowana nawet kiedy piłam przy nim alkohol ( chociaż były to zaledwie dwa drinki , ponieważ nie chciałam zrobić czegoś głupiego w kierunku Nialla co przysporzyłoby kłopotów nam obojgu ). Kiedy wszyscy oprócz Sandry byli już lekko podchmieleni John zaczął robić aluzje w kierunku moim i Malika co sprawiło , że poczułam się niezręcznie. Chcąc uciec od niewygodnych żartów zakomunikowałam , że idę na parkiet i wyciągnęłam za sobą Alis. Po chwili dołączył do nas Harry i zaczął tańczyć z blondynką. Po ostatnich wydarzeniach starałam się nie wzbudzać zazdrości w Horanie , więc postanowiłam nie utrzymywać bliższego kontaktu z żadnym z nieznajomych mi facetów. W klubie było dużo ochroniarzy taty i nikt nie miał problemu z tym , że skierowałam się sama do baru. Zamówiłam drinka , którego nazwę dopiero poznałam i kiedy czekałam na zamówiony napój ktoś przysiadł na siedzeniu koło mnie. 
- Cześć. - wyciągnął do mnie dłoń i zjechał wzrokiem na moje piersi.
- Odpuść , nie jestem tu sama. - chwyciłam drinka , którego barman przed momentem postawił na barze i chciałam iść w kierunku reszty , ale nieznajomy chwycił za moje ramie i przyciągnął mnie do siebie. Wylałam na niego swój trunek i wyswobodziłam rękę. Chłopak nie dał jednak za wygraną i chwycił za moje ramiona. Kątem oka zobaczyłam dwoje ochroniarzy Johna zbliżających się do nas. Przeciskali się przez tłum tańczących ludzi , ale mulat ich wyprzedził. 
- Jakiś problem?
- Puść ją. - oznajmił grzecznie.
- A jak nie? - natręt prychnął i przyciągnął mnie do siebie. Zayn zacisnął pięści , w sumie miałam tyle siły żeby się mu wyrwać , ale chciałam zobaczyć jak się sprawy potoczą. Zrezygnowałam kiedy nieznajomy chcąc wkurzyć chłopaka przejechał ręką po moim boku i zatrzymał dłoń na moim tyłku. Wyrwałam się mu szybko i stanęłam obok Malika. Ochroniarze wyprowadzili i Bóg wie co zrobili z rudym pijanym chłopakiem a my wróciliśmy do stolika.
- Co się tam działo? - Johnatan jakby przejęty złapał mnie za nadgarstek.
- Nic takiego. Jakiś pijany koleś przy barze. - uspokoiłam go.
- Jak widzę Zayn pełni rolę twojego rycerza w lśniącej zbroi. - wszyscy zaśmiali się na słowa Irlandczyka , oprócz mnie. Nie wiem o co był zły. Rozumiem , że mógłby być zazdrosny o Paula , ale o Zayna? Swojego przyjaciela? Jeszcze bardziej zezłościł mnie fakt , że rozmawiał z Malikiem i oznajmił mu , że nie podobają się mu nasze relacje , o czym ten mi powiedział. 
- Nikt inny się nie zjawił. - zamilkł i zatopił usta w krysztale wypełnionym procentami. Wieczór mijał wszystkim miło a ja tańczyłam ze wszystkimi oprócz Horana. Tata wymknął się przed trzecią nad ranem z jakąś brunetką o długich nogach a my dalej zajmowaliśmy parkiet. Tańczyłam właśnie z mulatem kiedy piosenka zwolniła. Chłopak nachylił się do mojego ucha. 
- Przepraszam , że się przeze mnie kłócicie. Nie chcę tego. - podszedł szybkim krokiem do Sandry która właśnie miała objąć Nialla. - Odbijany. - odciągnął ją od Horana a jego oczy nakazały mi zająć miejsce blondynki. Przybliżyłam się i ułożyłam dłonie na jego ramionach. Zaczęliśmy powoli kołysać się a ja czułam , że z każdą następną chwilą napięcie pomiędzy nami rośnie.
- O co chodzi? - spojrzał na mnie z udawanym zdziwieniem.
- Nie rozumiem.
- Rozumiesz. Powiedz co ci jest. - spuścił lekko wzrok , ale zaraz go podniósł. 
- Boję się. Jesteś moim szczęściem a mam wrażenie , że wymykasz mi się z rąk.
- Nie musisz być zazdrosny o ...
- Nie wyjeżdżaj. Zostań z nami , ze mną. - przystanęłam , myślałam , że się przesłyszałam. 
- Nie masz prawa prosić mnie o coś takiego.
- Wiem , ale jednak to robię. Zostań.
- Nie mogę , wiesz o tym. - w moich oczach zagościły łzy. - Nie powinieneś. - nie skupiając na sobie niczyjej uwagi ( oprócz Nialla ) udałam się do tylnego wyjścia.
Oparłam się o metalową barierkę i rozpłakałam się. Byłam rozdarta. Nie wiedziałam co robić. Z jednej strony była moja mama , tata , Alex , całe moje dotychczasowe życie a z drugiej strony był Johnatan , Harry , Zayn , Liam . Louis no i Niall-osoba , którą kocham całym sercem i moje nowe życie , które też już zdążyłam pokochać. 


---------------------------------------------------------------------------------Rozdział nie miał się dzisiaj pojawić ale byłam tak szczęśliwa po ukazaniu się teledysku , że Proszę : oto mamy 14 :) Tak przy okazji jak wam się podobali chłopcy?
Payne wymiotujący do kapelusza
Tomlinson aresztowany
Horan z płonącym rękawem
Malik obrzucony jedzeniem no i oczywiście
Styles masochista :D

niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 13

 #Zayn

Położyłem dziewczynę na łóżku. Była na wpół przytomna i tak zmęczona , że ledwo łapała kontakt z otoczeniem. To było dziwne bo jeszcze przed chwilą zachowywała się normalnie.
- Rose wszystko w porządku? - czekałem chwilę na odpowiedź.
- Jasne. Jestem tylko trochę zmęczona.
- Skoro tak mówisz. - okryłem jej ramiona kołdrą i poszedłem do łazienki. Wykonałem wieczorne czynności i wróciłem do dziewczyny , która już spała. Rozebrałem się , wślizgnąłem pod pierzynę i przyciągnąłem do siebie aksamitną poduszkę. Leżałem tak chwilę , ale ciekawość wzięła górę.
- Rose? Śpisz? - usłyszałem ciche stęknięcie. Po chwili jakby zastanowienia odwróciła się do mnie i spojrzała.
- Tak śpię , ale jeśli to coś ważnego to słucham. - zaśmiałem się cicho pod nosem.
- To powiedz w końcu! Co się działo dziś wieczorem? Doszło do rękoczynów? - wywróciła oczami i zmarszczyła brwi.
- Nie do niczego nie doszło. Trochę się posprzeczaliśmy , ale jest już wszystko okey.
- Sądząc po tym w jakiej pozycji was znaleźliśmy wnioskuję , że "godziliście się" w samotności. - jej uśmiech był wystarczającą odpowiedzią. Cieszyłem się , że mój przyjaciel był w końcu szczęśliwy. Zasłużył na to jak nikt inny.
- Zayn chciałabym z tobą porozmawiać.
- Jasne mów. - zaciekawiłem się.
- Chciałabym usłyszeć waszą historię. No wiesz jak to się stało , że mieszkacie wszyscy z Johnem i robicie ... co robicie. - westchnąłem przytłoczony wspomnieniami. - Wersję Nialla już znam , ale reszty nie. - spojrzałem na nią jakby powiedziała właśnie coś absurdalnego choć to wcale takie nie było. Horan ją kocha to przecież nic dziwnego , że opowiedział jej o swoich traumatycznych przeżyciach. Ufa jej , ja też. Ma w sobie coś takiego , że będąc przy niej człowiek czuje się jakby mógł wyznać wszystko. Jakby wszystko zrozumiała a wyznanie jej swojej tajemnicy było zbawienne. Wpatrywałem się w nią przez dłuższą chwilę z zastanowieniem. Milczała jakby wyczekując mojej odpowiedzi. 
- No dobra. - ucieszyła się i usiadła krzyżując pod sobą nogi. Zgapiłem jej ruchy i zacząłem opowiadać. - Okey , więc zacznę od Louisa. Johnatan wyciągnął go z więzienia. - zrobiła zdziwioną minę. - To od początku. Tomlinson miał kochającą rodzinę , dom , kasę i wszystko czego można chcieć. W ostatniej klasie gimnazjum poznał Cloe. Zakochał się , nic dziwnego , że zaczął robić głupoty. Jej sytuacja rodzinna nie była dobra. Była sama z tatą , bił ją , molestował i znęcał się. Kiedy Lou się o tym dowiedział nie wytrzymał. Pobił jej ojca tak , że tamten wylądował w szpitalu. Dziewczynę zabrał do siebie mając gdzieś opinie swoich rodziców. To , że nie podobała się im jego nowa " dziewczyna z patologicznej rodziny " , " którą i tak zaraz zastąpi nową ". Tak jednak nie było. Była dla niego wszystkim. Byli szczęśliwi , przez jakiś czas. Cloe była w ciąży i to nie było dziecko Louisa. Było jej ojca. Wściekł się , zabił go. Według mnie się nie zmienił , ale ona się go bała. Chciała usunąć ciąże , ale Tommo się sprzeciwił a ona za bardzo się go bała po tym zdarzeniu. Urodziła , pokochał je jak swoje i wtedy wszystko szlak trafił. Policja wpadła na jego trop i go zamknęła. Johnatan miał wtyki w więzieniu , tak na wszelki wypadek. Dowiedział się o sprawie i postanowił mu pomóc. Załatwił mu najlepszego adwokata i podkupił ławę przysięgłych. Louis wyszedł na wolność , ale już nic nie było takie samo. Cloe od niego odeszła. Chciała zabrać ze sobą Pauline , ale twój tata na to nie pozwolił. Obiecał , że zrobi wszystko żeby do tego nie doszło i dotrzymał słowa. Został sam , z rodziny została mu tylko mama. Załamał by się gdyby nie jego córeczka. Jeśli kiedykolwiek w jakimkolwiek momencie zapytasz go czy żałuje zawsze odpowie nie. A wiesz dlaczego? - zaprzeczyła głową ze łzami w oczach. - Bo to prawda. Nie żałuje. Mało tego , uważa że wykorzystał swój życiowy limit szczęścia i teraz stara się uszczęśliwić wszystkich dookoła. A z nami jest bo kiedy John obiecał mu odzyskanie Pauline powiedział , że jest jego dłużnikiem aż do śmierci i od tamtej pory jest jego tak jakby " prawą ręką ". - łzy spływały leniwie po jej polikach.
- Jak mogła być taką szmatą?!
- Louis nie ma jej tego za złe. Jest szczęśliwy bo ona jest szczęśliwa. Gdzieś tam , zdala od niego. Nadal ją kocha , ale to fakt jest suką. - zaśmieliśmy się cicho. - Życie go nie oszczędziło , niestety.
- A co z Liamem? - westchnąłem wiedząc , że zbliżamy si e powoli do mojej " historii ". 
- Liam , Liam . Liam. To dość dziwna historia. 
Wracał z rodzicami i siostrą z imienin wuja , prowadził. Był straszny wypadek. Payne chciał zdążyć przed pociągiem. Nie udało się , tylko on przeżył. Nie miał nic , mieszkania , kasy , jedzenia. Zaczął brać udział w nielegalnych wyścigać i obiecał sobie , że nie cofnie się przed niczym i skończy z tym dopiero kiedy umrze , podczas wyścigu. Był bardzo dobry , najlepszy. Miał ksywkę " ryzykant ". Naprawdę nie myślał co robił. Miał kilka stłuczek , do dziś ma blizny , na przykład na plecach. Odgrywał cwaniaka , ale był wrakiem człowieka , wyrzuty sumienia nie dawały mu spokoju. Jego życie było bagnem dopóki nie pojawił się w nim John. Zabrał go stamtąd i przywrócił do życia. 
- Jak? - jej twarz pełna była ciekawości.
- Powiedział mu o swoich wyrzutach sumienia , o tobie i Li dostrzegł w nim przyjaciela w cierpieniu. Odratowali się wzajemnie. Od tamtego czasu są jak najlepsi przyjaciele. To dlatego wołamy na Li Daddy , przez ciągłe przebywanie z Johnem stał się strasznie dojrzały i poważny. - potaknęła ze zrozumieniem. - Rose wiem , że teraz czekasz na moją historię , ale nie ...
- Nie musisz. Rozumiem. Jeżeli twoja przeszłość jest choć w połowie taka jak ich to masz prawo chcieć o niej zapomnieć. - poczułem ból w sercu na wspomnienie tego co było kiedyś. Nie wiem co się stało , chyba po prostu coś w środku mnie pękło i rozlało się na zewnątrz w postaci łez. Szatynka przyciągnęła mnie do siebie i przytuliła mocno. Wspomnienia , które niekontrolowanie spływały do mojej głowy , wspomnienia , które już dawno z niej wyrzuciłem wróciły. 
- Shhh , Zayn już dobrze. Wszystko w porządku. Przepraszam , nie chciałam.
- To nie twoja wina. - wytarłem swoje poliki i odsunąłem się kawałek. - Muszę to z siebie wyrzucić. 
- Jeśli nie chcesz...
- Chcę , potrzebuję tego. Właśnie to zrozumiałem. Po tym wszystkim co mnie spotkało nie było nikogo z kim mógłbym o tym porozmawiać. Teraz ktoś postawił na mojej drodze ciebie , nie mogę tego zmarnować. - odetchnąłem , uspokoiłem się i zacząłem kolejną opowieść. - Największymi wrogami moimi i mojej rodziny była bieda i alkohol. Tata wiecznie pił. Nie darzył nas jakimkolwiek uczuciem , był obojętny. Nie przeszkadzało mi to dopóki była mama. Ona kochała mnie najbardziej na świecie , tak jak ja ją , ale to nie zmieniało faktu , że byliśmy wiecznie głodni i nie mieliśmy nic oprócz problemów. Pewnego dnia byłem świadkiem ich kłutni. On kazał zarabiać mamie na ulicy. - rozpłakałem się. - Ten pieprzony sukinsyn kazał jej robić to za pieniądze. Byłem wściekły , chciałem mu coś zrobić , ale byłem za młody i zbyt słaby żeby z nim konkurować w czymkolwiek. Mama wieczorem , kiedy miała iść po raz pierwszy na ulice przyszła do mnie wieczorem , kiedy płakałem w kącie i powiedziała , że wszystko dobrze. Powiedziała , że mnie kocha i , że bez względu na wszystko mam być szczęśliwy. Dała mi list i kazała obiecać , że odczytam go dopiero następnego dnia. Zgodziłem się. Pocałowała mnie i kazała iść spać. To był ostatni raz kiedy ją widziałem , miałem wtedy tylko 12 lat. - poczułem jej ramiona wokół siebie. - W liście było napisane , że musiała odejść. Że nie mogła tak żyć. Napisała mi , że jest szczęśliwa , że nie jest sama i ma nadzieje , że zrozumiem. Uciekła z kochankiem. Powinienem był się wściec , ale byłem szczęśliwy , że ona jest szczęśliwa. To było dla mnie najważniejsze. Z uśmiechem na ustach dałem ojcu list. Wściekł się i wykrzyczał , że jeżeli ona nie będzie zarabiać na ulicy to ja będę to robił. - w tamtej chwili kompletnie się rozpadłem. Emocje wzięły górę. 
- Boże Zayn. - przytuliła mnie mocniej i gładziła moje plecy. Nie mogłem się uspokoić. - Tak mi przykro. - z oczu dziewczyny też wypływały łzy.
Po piętnastu minutach uspokoiłem się i wytarłem poliki. Zacząłem opowiadać dalej , czułem , że tylko to może mi pomóc. - Ja robiłem to , przez jakiś czas , ale potem już nie wytrzymałem. Chciałem się zabić , ale nie miałem odwagi. Postanowiłem kraść. To tak wpadłem na Johnatana. Okradłem go. Jego ludzie mnie znaleźli i przyprowadzili do niego , dopiero wtedy dowiedziałem się kim tak na prawdę jest. Bałem się , że mnie zabije. Kazał opowiedzieć sobie o wszystkim , zrobiłem to. Myślałem , że w jego oczach jestem śmieciem i nawet nie będzie miał wyrzutów sumienia jeśli coś mi zrobi. Pomyliłem się. Nakarmił mnie , ubrał , wybaczył kradzież. Powiedział , że już nigdy nie dopuści to tego żebym musiał robić takie rzeczy. Przyjął mnie do swojej rodziny , tak jak reszta. Zadbał o to żeby w świetle prawa ojciec nie mógł mi już nic zrobić. Dał mi dom , którego tak na prawdę nigdy nie miałem. Sprawił , że jestem szczęśliwy. - uśmiechnąłem się przez łzy , które wciąż niekontrolowanie wydobywały się ze mnie. Rose przybliżyła się a ja położyłem głowę na jej ramieniu i starałem się opanować oddech.
- Płacz jeżeli ci to pomoże. Nie wstydź się. To nie jest oznaką słabości. - zrobiłem jak poleciła , dałem upust emocją. Kiedy płacz mnie znużył , byłem ledwo żywy. Poczułem tylko jak szatynka układa moją głowę na poduszce , nakrywa mnie kołdrą i wtula się w moje plecy. Wyznając jej swoją tajemnicę stałem się bezbronny , jednak czułem się silny jak nigdy dotąd. Uratowała mnie od przeszłości , od samego siebie. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Naprawdę przepraszam. Przepraszam , przepraszam , przepraszam , ale jakoś nie miałam głowy do tego wszystkiego wszystkiego. Niedawno ktoś bardzo mi bliski odszedł ( z tego świata ) i ciężko mi się po tym pozbierać. O rozdziale tak w sumie to nie wiem co mam myśleć , więc miło by było zobaczyć wasze komentarze. Pozdrawiam.

sobota, 1 listopada 2014

Rozdział 12

#Rosaline

Siedzieliśmy przy hotelowym basenie a Zayn opowiadał mi jakąś anegdotę , której koniec rozśmieszyłby mnie gdybym nie wyłączyła się zaraz po : " Opowiem ci śmieszną historię". Cały czas patrzyłam na Nialla i tą blondi. Ciągle się do niego szczerzyła i przy każdej okazji zarzucała włosami. Horan był spięty , ale to pewnie dlatego , że widział jak lustruje ich oboje wzrokiem. Dziewczyna zaśmiała się głośno i w geście rozbawienia złapała mojego chłopaka za ramie. Jedyne na co miałam ochotę to wytrzeć nią podłogę , ale nie mogłam tego zrobić pomimo tego , że Johnatan przysnął na jednym z leżaków. Zaczęłam w myślach liczyć do dziesięciu zaciskając ręce w pięści kiedy podeszła do mnie jedna z kelnerek z kolorowym napojem ustawionym na srebrnej tacy. 
- To od tamtego pana. - postawiła drinka na stoliku obok mnie i wskazała głową na dość młodego i dość przystojnego mężczyznę po drugiej stronie basenu po czym szybko się ulotniła. Chwyciłam szkło , uniosłam ku górze i upiłam łyk trunku. Powtórzył czynność z uśmiechem a mulat na leżaku koło mnie za wiwatował. Teraz to Irlandczyk stał się obserwatorem. Dokończyłam drinka czytając trzy po trzy książkę , którą polecił mi blondyn kiedy nieznajomy ofiarodawca przysiadł koło mnie wyciągając ku mnie rękę.
- Hej , jestem Paul. - podałam mu dłoń upewniając się , że wzrok Nialla spoczywa na mnie.
- Rose.
- Pierwszy raz w Rio? - potaknęłam głową. - Co powiesz na mały spacer?
- Znasz to miasto?
- Czy złożyłbym ci taką propozycję wiedząc , że się zbłaźnię? - zaśmialiśmy się oboje. - To co? - wzruszyłam ramionami.
- Jasne , czemu nie? - pokazał piękny uśmiech. - Przeszkadzałoby ci gdybym wzięła dwoje moich znajomych?
- Oczywiście , że nie , kogo? - wskazałam na Nialla i Sandrę którzy jak mniemam rozmawiali o czymś bardzo ciekawym.
- Tamtych dwoje gołąbeczków stojących w basenie. - potaknął głową.
- Widzimy się o 17:00 ? Przed hotelem?
- Zgoda. A jeszcze jedno, dziękuję za drinka. 
- Cała przyjemność po mojej stronie śliczna. - musnął delikatnie moją dłoń wargami i odszedł. 
- Ale z ciebie flirciara. - spojrzałam na Malika uśmiechając się. - Wydaje mi się czy to kara dla Horana? - nic nie powiedziałam pozwalając mu aby sam odpowiedział sobie na to pytanie. Niall z dziewczyną wyszli z wody i za chwilę znaleźli się koło nas , na leżakach. Wstałam , chwyciłam blondynkę pod ramię i odeszłam z nią kawek dalej.
- Widzisz tego kolesia przy barze? - obejrzała się.
- Tego przystojniaka , który ciągle się na ciebie gapi? Tak , co z nim? 
- Postawił mi drinka i zaprosił na spacer. Nie żebym się bała , ale nie chcę iść sama no i tata nie puści mnie samej , więc tak jakby wprosiłam też ciebie i Nialla. - uśmiechnęła się szeroko.
- Świetnie! A właśnie myślałam jak by tu gdzieś zaprosić. - przykleiłam na twarz sztuczny uśmiech. 
- Co jest między tobą a Niallem? - wzruszyła ramionami.
- Sama nie wiem. Coś do niego czuję , ale on chyba tego nie odwzajemnia. Czas pokarze co z tego wyjdzie. - wróciłyśmy do chłopaków. Minę blondyna na wieść o spacerze zapamiętam do końca życia.

#Niall

Staliśmy pod hotelem i czekaliśmy na Rosaline. Sandra tuliła się do mojego ramienia kiedy nagle pojawiła się przy nas ten dupek.
- Jestem Paul. - dziewczyna uścisnęła jego wyciągniętą rękę co niechętnie powtórzyłem. Usłyszeliśmy kroki szatynki. Miała na sobie czarną , obcisłą sukienkę przed kolana , seksowne pończochy i sznurowane koturny dopasowane do koloru sukienki. Oniemiałem i zdaję sobie sprawę stałem jak głupek z wytrzeszczonymi oczami.
- To co idziemy? - złapała blondyna pod ramie.
- Wow , wyglądasz ... wow ...
- Dziękuję , ty też. - zagotowało się we mnie. Miałem ochotę przywalić mu w nos , ale szybko zrozumiałem , że to nie był dobry pomysł. Spacerowaliśmy po mieście a chłopak zasypywał nas ciekawostkami i historiami o Rio na co dziewczyny były zachwycone. Zaczęło się ściemniać , Paul zapewnił , że odprowadzi nas do hotelu gdy pokaże nam jeszcze jedno miejsce. Poszliśmy na wielkie wzgórze , okazało się , że zielonooki jest instruktorem latania na paralotni. Świetnie. Z kim ja konkuruję?
- Ja podziękuję , mam lęk wysokości. - Rose odmówiła a chłopak posmutniał. Sandy była chętna , więc polecieli razem a ja zostałem z dziewczyną.
- To ma być kara? - uniosła brwi.
- O co ci chodzi?
- Nie udawaj , zgodziłaś się na ten spacer żebym był zazdrosny.
- Zgodziłam się na ten spacer spacer bo miałam na niego ochotę.
- Przepraszam , okey? Przepraszam , że nie spędzam z tobą czasu , ale jak mam to robić? John specjalnie przywiózł ją tutaj bo myśli , że będziemy razem a ona nie odstępuje mnie na krok. - wbiła we mnie swój wzrok. - Lubię ją , nic więcej. Ciebie kocham , więc proszę spław tego kolesia zanim zabiję go za kolejne spojrzenie na twój dekolt.
- Między mną a nim nic nie ma. Tak jak pomiędzy tobą a nią. Po prostu spędzamy miło czas. - wstała z ławki , na której siedzieliśmy i szybkim krokiem zbliżyła się do Paula i Sandry. Dziewczyna zdjęła zabezpieczenie i przytuliła się do mojego torsu na co Rosaline uśmiechnęła się sztucznie , złapała pod ramię towarzysza i udaliśmy się w stronę hotelu.

#Rosaline

Staliśmy przed hotelem a Horan nawet na mnie nie spojrzał , ze zbolałą miną popędził do środka a urocza blondynka udała się za nim niczym cień. Spojrzałam na chłopaka przy moim boku i posłałam mu uśmiech.
- Dziękuję za miły wieczór.
- Zobaczymy się jeszcze? - westchnęłam.
- Nie wiem czy to dobry pom...
- Hej już przy basenie załapałem , że ten blondyn to twój chłopak , - ogarnęło mnie zdziwienie. - w spojrzeniu kobiety kryje się wiele informacji. 
- Aż tak było widać? - potaknął głową. - Więc czemu mnie zaprosiłeś? - wzruszył ramionami.
- Chciałem miło spędzić wieczór , wyglądałaś na miłą , pomimo tych zabójczych spojrzeń. - zaśmialiśmy się oboje. - Nie pomyliłem się.
- Dziękuję. - uściskałam go lekko. - Dobranoc.
- Dobranoc śliczna. Hej , więc? Jutro przy basenie? - potaknęłam z uśmiechem głową i skierowałam swoje kroki do apartamentu. Przy drzwiach do pokoju Sandry dostrzegłam dwie osoby. Kiedy stałam już pod naszymi drzwiami widziałam ich wyraźniej. Rozmawiali chwilę a potem dziewczyna złożyła na policzku Nialla pocałunek. Wpatrywałam się w nich chwilę a potem schowałam we wnętrzu salonu. Powinnam być zła , ale jedyne co czułam to smutek i wyrzuty sumienia. Chłopak wszedł do środka , kręciłam się jeszcze chwilę po pokoju , wzięłam ubrania i zniknęłam w łazience. Szybka kąpiel poprawiła mi samopoczucie. Założyłam na siebie szary sweter , który odkrywał moje ramiona i jednocześnie zakrywał pupę oraz czarne leginsy. Wyszłam z toalety , wzięłam poduszkę i koc. Blondyn siedział na kanapie z rękoma rozłożonymi na jej oparciu i głową odchyloną do tyłu. Usiadłam obok niego , położyłam na jego kolanach poduszkę a następnie ułożyłam na niej głowę. Poczułam jak jego kark prostuje się a zapewne zdziwione spojrzenie ląduje na mnie. Wzięłam głęboki oddech.
- Przepraszam. Czułam się okropnie kiedy na was patrzyłam a pomimo tego sprawiłam , że czułeś się tak samo. Nie powinnam tego robić. Wiem , że dla ciebie to też jest trudne , że John sprowokował tą całą sytuację i to nie twoja wina. Jeszcze bardziej denerwowało mnie to bo nie jestem przyzwyczajona być o kogoś zazdrosną. - położył rękę na mojej tali.
- Nie rozmawiajmy już o tym.
- Jeśli nie będziemy rozmawiać o takich rzeczach to nasz związek się rozpadnie. - poczułam ból kiedy to powiedziałam.
- Masz rację , porozmawiajmy. Rozumiem co czujesz , czułem się tak samo kiedy mówił do ciebie te czułe słówka i dotykał cię.  - zrobiło mi się głupio. Wzbudzenie w nim zazdrości nie było dobrym ani do końca przemyślanym planem. 
- I? 
- Nie jestem zły. Nawet gdybym był to nie mógłbym złościć się na ciebie długo. Kocham Cię. - uśmiechnęłam się w duchu. Usiadłam na nim okrakiem i wtuliłam się w jego tors.
- Tak wiem , ja ciebie też. Wiesz cały dzień miałam na to ochotę. Żeby cię przytulić , poczuć twoje ciepło i zapach.
- A wiesz na co ja miałem ochotę? - wyprostowałam się a on poruszył znacząco brwiami. Po chwili byliśmy już w sypialni. 

#Niall

Położyłem ją na łóżku i pospiesznie ściągnąłem jej leginsy w dół. Pociągnęła za moją koszulkę tak , żebym znalazł się na niej po czym pozbawiła mnie jej. Całowałem namiętnie jej szyję i masowałem łechtaczkę kiedy zabrała się za rozpinanie moich spodni. Pomogłem jej a następnie pozbawiłem ją swetra i reszty bielizny. Zniżyłem się i oblizałem językiem jej wejście.
- Mmm , kochanie jesteś już mokra ... i pyszna. - stwierdziłem po chwili. Wsunąłem w nią język a ona zaplątała palce w moje jasne włosy. Po krótkim czasie przyciągnęła mnie do siebie a moje bokserki wylądowały w bliżej nieokreślonym miejscu. Złapała w rękę moją męskość i masowała ją , z rozkoszy przymknąłem lekko oczy i westchnąłem. Nie mogłem już dłużej czekać wszedłem w nią na co głośno pisnęła.
Poruszałem się miarowo i przyśpieszyłem dopiero kiedy wyczułem jej punkt G. 
- Jesteś jak narkotyk. Sprawiasz , że chcę tylko więcej i więcej. Chcę czuć cię mocniej za każdym razem kiedy cię dotykam. - całe moje ciało płonęło.
- Uwierz , nikt nie ma mocniej nikogo niż ty mnie. - wysapała pomiędzy stęknięciami. 
- Obiecaj , że zawsze będziesz tylko moja i że nigdy nie pozwolisz nikomu zająć mojego miejsca. 
- Obiecuję. - znów pociągnęła za moje włosy i wygięła się pode mną w łuk. Myśl o tym jaką sprawiam jej przyjemność napawała mnie lekką dumą. Składałem pocałunki na jej ciele zaczynając od szczęki a kończąc na piersiach. Zrobiłem mocne posunięcie , przez które wykrzyknęła moje imię i przejechała paznokciami po moich plecach. Chwyciłem w dłoń jej pierś i masowałem lekko a drugą złączyłem z jej dłonią nad jej głową ssąc pozostały sutek. 
- Niall ... jestem blisko ... - jej ciężki i przyspieszony oddech wywołam u mnie ciarki. 
- Ja też kochanie , ja też. - zacisnęła się wokół mnie na co pisnąłem a ona się uśmiechnęła. Wie , że uwielbiam kiedy to robi. Postanowiłem dać nam obojgu to wspaniałe uczucie i przyśpieszyłem. Przez chwilę jęczała tak , że myślałem czy nic jej nie jest , ale wyraz jej twarzy mówił co innego. Doszliśmy oboje i sapaliśmy jeszcze przez chwilę z zadowoleniem. Opadłem na jej delikatnej skórze i wsłuchiwałem się w nasze nieumiarkowane oddechy. Nie wychodząc z niej podniosłem jej ciało i udałem się pod prysznic.
- Byłeś wspaniały. - złączyła nasze usta w krótkim pocałunku.
- Było ci dobrze? - potaknęła głową. - Jak dobrze?
- Bardzo dobrze kochanie , jesteś jak Bóg seksu. - wyszczerzyłem się szeroko i odkręciłem wodę. Szatynka wycisnęła na swoje ręce szampon i zaczęła myć nim moje włosy. - Zamknij oczy bo jak wleci ci piana to będzie nieprzyjemnie. - zrobiłam co kazała. - Chciałabym zobaczyć cię w naturalnym kolorze.
- Jeżeli cię to uszczęśliwi to załatwione. - spłukała pianę z mojej głowy. Otworzyłem oczy i zobaczyłem jej szeroki uśmiech.
- Ile jesteś w stanie zrobić żebym była szczęśliwa? - złapałem i przyciągnąłem jej biodra do siebie.
- Dla twojego szczęścia byłbym w stanie nawet z ciebie zrezygnować. - z poważniała.
- Dlaczego miałbyś to zrobić?
- Gdybym miał pewność , że będziesz szczęśliwsza z kimś innym , 
- Kocham Cię. - przytuliła mnie mocno i staliśmy przez dłuższą chwilę w ciasnym uścisku i nawet na chwilę zabrakło mi powietrza.
- Ja też Cię Kocham , ale kiedy mnie udusisz to nie będzie fajnie. Będę lodowaty i sztywny i ... - złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Za dużo gadasz Horan. - odwróciła się i zaczęła myć żelem ciało. Wtuliłem się w jej plecy i złożyłem pocałunek na szyi.
- Możesz częściej mnie tak uciszać kochanie.
- Bardzo chętnie. - dokończyliśmy się myć i wyszliśmy z łazienki owinięci ręcznikiem. Rose zabrała mi puszysty materiał i popędziła do swojej sypialni zostawiając mnie całkiem gołego. Dobrze , że nikogo nie było akurat w apartamencie. Ubrałem czystą bieliznę , szare dresy i białą koszulkę po czym rozłożyłem się na kanapie. Dziewczyna weszła to pomieszczenia a mój wzrok wylądował na jej cudnym tyłku , który tak a pro po w tych leginsach wyglądał na maksa seksownie. Usiadła obok mnie.
- Co? - zaśmiałem się. - No powiedz wreszcie o co ci chodzi? Mam coś na twarzy? - zaprzeczyłem głową.
- Masz boski tyłek.
- I z czego się tak cieszysz?
- No bo jest tylko mój. - zaśmiała się głośno i wtuliła we mnie ziewając. - Co chcesz robić?
- Chcę zasnąć w twoich ramionach a kiedy reszta wróci z imprezy chcę udawać , że zrobiłam to nieświadomie , ze zmęczenia. - ucieszyłem się na jej  wypowiedz bo sam miałem ochotę na to samo. Nakryłem ją kocem i przytuliłem ciasno. Jej wyrównany oddech był jedynym dźwiękiem który chciałbym słyszeć do końca życia. Wsłuchiwałem się w niego kiedy do pomieszczenia weszła Sandra. Uśmiechnęła się nieśmiało i usiadła na fotelu.
- Nie chciałam siedzieć sama w pokoju. - powiedziała trochę nieśmiało.
- Dziwię się , że przyszłaś dopiero teraz. - posłałem jej uśmiech. Usłyszeliśmy zamykające się drzwi i spojrzenia wszystkich wylądowały na mnie i Rosaline. Patrzyłem na Johna z lekkim strachem a on patrzył na mnie z sam nie wiem czym w oczach. Kątem oka dostrzegłem zawadiacki uśmiech podpitego Loczka , którego Alison prowadziła do pokoju. Zayn przytargał Liama do środka a następnie udał się z nim do sypialni i zostawił go na łóżku. Nadal siedziałem w ciszy a Johnatan usiadł na drugim fotelu i zignorował tę sytuacją najprawdopodobniej z powodu zbyt dużej ilości alkoholu w jego żyłach. Rose przebudziła się i ziewnęła oddalając się nieco ode mnie.
- Okey , więc Alis pewnie będzie spała z Harrym po jak do nich zaglądałem to ... nie czuli się najlepiej. - mulat usiadł na kanapie. 
- Ja już pójdę się położyć a wy się zorganizujcie. Dziewczyny mają wolne pokoje. Może pozwolą wam się do nich wprosić. - mężczyzna puścił nam oczko i zniknął za drzwiami. Razem z Zaynem wymienialiśmy się zdziwionymi spojrzeniami.
- Możesz spać ze mną jeśli chcesz. - głos blondynki dotarł do mnie dopiero po chwili. Uśmiechnąłem się sztucznie co potraktowała jako odpowiedź choć w cale tego nie chciałem.
- To ja w takim razie wpraszam się do Rose. - mulat przysunął się do niej i objął ramieniem. Wtedy poczułem się trochę zazdrosny. Wiedziałem , że Zayn nie robi tego celowo , on po prostu taki jest , ale i tak czułem zazdrość. Dziewczyna zaprzeczyła szybko głową a mulat wydął wargi. - Co mam zrobić żeby dostać pozwolenie? - szatynka spoglądnęła na blondynkę , której na myśl , że będę z nią spał uśmiech nie schodził z twarzy.
- Musisz zanieść mnie do łóżka. -
brunet się uśmiechnął i wziął ją na ręce , powiedział dobranoc i zniknął z MOJĄ DZIEWCZYNĄ  we wnętrzu jej sypialni. Byłem zły chociaż nie miałem do tego prawa. To ja pierwszy " zgodziłem się " na podobny układ. Sandy wstała i udała się do drzwi po czym spojrzała na mnie przez ramię.
- Idziesz? - uśmiechnąłem się lekko.
- Prześpię się na kanapie , ale dzięki.
- Okey , nie ma sprawy. Dobranoc. - posmutniała.
- Dobranoc. - wyszła a ja rozłożyłem się na kanapie. Postanowiłem nazajutrz poważnie porozmawiać ze swoim przyjacielem.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------I tak oto mamy rozdział 12! Mam nadzieję skarby , że wam się spodoba. Niedługo akcja nabierze tępa , mam nadzieję , że już nie możecie się doczekać :D Do następnego razu i mam nadzieję , że zostawicie swoją opinię pod rozdziałem. Miłego DŁUGIEGO weekendu Aniołki :*