Pakowałam do swojej walizki ubrania i najpotrzebniejsze rzeczy gubiąc się we własnym pokoju pełnym nieładu i bałaganu.
- Rosaline jesteś już gotowa? - zawołała moja mama z przedpokoju. - Rosaline? Czemu ona wszystko robi na ostatnią chwilę?! Rolaline?
- Już schodzę. - odpowiedziałam poprawiając jeszcze włosy przed wyjściem. Zbiegłam ze schodów ciągnąc za sobą dużą granatową walizkę.
- Rose wiesz , że jedziemy tylko na weekend? - zaśmiał się szyderczo mój starszy brat - Alex.
- Ubrań nigdy za wiele. - walnęłam go lekko w ramie i popędziłam do samochodu , w którym czekał już na nas tata. Po chwili dołączyła do nas mama i zaczęła wypytywać czy nikt niczego nie zapomniał a potem spytała kolejne dwa razy jak to ona miała w zwyczaju. Po pięciu minutach zapewnień , że niczego nie zapomnieliśmy usłyszeliśmy dźwięk silnika.
- Wiecie , że każdego roku wakacje zaczynamy od weekendu u babci na wsi? - zapytałam znudzona. - To marnowanie czasu!
- Nie zmarnowalibyśmy tyle czasy gdybyś nie musiała przez cały lipiec chodzić do letniej szkoły. - wysyczał tata. - Poza tym kiedyś lubiłaś tam jeździć , co się nagle zmieniło?
- Wydoroślałam. - syknęłam naburmuszona.
- A ja tam lubię jeździć do babci , fajnie tam jest.
- Tak Alex bo ty masz tam kolegów ...
- Ty też kiedyś miałaś , co się z nimi stało? - przerwał mi a ja posmutniałam.
- Cóż ludzie się zmieniają , kiedyś widzieli we mnie kumpelę a teraz widzą tylko ...
- Proszę , nie kończ już. Jedźmy w ciszy. - powiedział tata trzymając kurczowo kierownicę. Wsadziłam do uszów słuchawki a moje oczy powoli się zamykały. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam. Po jakimś czasie zostałam obudzona przez mamę.
- Rosaline zatrzymujemy się na stacji , chcesz do toalety albo coś? - pokiwałam przecząco głową i przetarłam zmęczone oczy. Tata poszedł zapłacić za paliwo a mama i Alex kupić coś do jedzenia. Czekałam na nich w samochodzie , nagle drzwi się otworzyły i ktoś szarpnął mnie za ramię , zaczynaliśmy przemieszczać się w stronę lasu. Nie wiem jakim cudem udało mi się wyrwać , biegłam przed siebie i nagle w coś uderzyłam a raczej w kogoś. Uniosłam głowę do góry i ostatnie co pamiętam to błysk w jego dużych zielonych oczach , trzask drzwi od samochodu i warkot silnika.
*
Otworzyłam lekko oczy i jak przez mgłę zobaczyłam , że wtulam się w czyjeś ramie.
- Och Alex , nawet nie wiesz jaki miałam dziwny i straszny sen.
- To nie był sen. - usłyszałam nieznajomy głos i od razu się wyprostowałam. Zobaczyłam , że nie leżałam na ramieniu mojego młodszego brata tylko zupełnie obcego mi faceta. - Wszystko w porządku? - zapytał zdziwiony i uśmiechnął się. Miał czarne włosy i karmelowe oczy , nigdy wcześniej nie widziałam tego typa. Spoglądnęłam w lewo tam siedział jeszcze jeden , blondyn o niebieskich oczach. - To jest Niall. - uniósł na mnie wzrok , ale zaraz go spuścił. - Ja jestem Zayn... - spojrzałam ponownie na mulata a on pomachał mi ręką. - Za kierownicą Liam a obok niego siedzi Harry. - chłopak odwrócił się i uśmiechnął nieśmiało. To było jak jakiś sen. Dziwny sen , z którego chciałam się szybko obudzić.
- Co ja tu robię? - spytałam przerażona.
- Nie bój się to tylko porwanie. - odparł z uśmiechem Liam a ja jakby sparaliżowana zamarłam. - Wszystko okey? - zaczęłam się śmiać i ich oczy zwróciły się na mnie.
- To żart , tak? Ukryta kamera? - zaczęłam rozglądać się po aucie , ale niczego nie zauważyłam. Po chwili mój śmiech przerodził się w łzy i przerażenie. - Aha, czyli to nie jest żart. - podkuliłam nogi na siedzeniu i patrzyłam po kolei na każdego z nich. - Czemu mnie porwaliście? Po co?
- Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. - odezwał się dobrze zbudowany , ciemnooki mężczyzna za kierownicą.
- Co to znaczy? W swoim czasie to znaczy kiedy? - cisza. - Kiedy?! - wrzasnęłam.
- Spokojnie , nic ci nie grozi. - zapewnił mnie zielonooki , ale ani trochę mnie to nie uspokoiło.
- Co? Żartujesz sobie?! - zaczęłam krzyczeć i rzucać się na siedzeniu. Chłopak odwrócił się do mnie i podał kubeczek z jakąś cieczą. - Wypij to. - zażądał bardzo stanowczym głosem. - Pij! - powtórzył. Przestraszyłam się i powoli przechyliłam kubek.
#Harry
Nie chciałem tego robić , ale była tak wystraszona , że potrzebowała czegoś na uspokojenie. Co chwilę spoglądałem na nią i uśmiechałem się widząc jak śpi na ramieniu Zazy. Nie tak wyobrażałem sobie nasze pierwsze spotkanie , to nie tak miało wyglądać , posmutniałem i spuściłem głowę.
- Ej Harry , nie martw się. Wszystko będzie dobrze. - pocieszał mnie mulat. Zazdroszczę mu tego cholernego optymizmu.
- Stary widziałeś ten strach w jej oczach? Przestraszyłem ją. Proszę was na razie nic jej nie mówcie , chcę zrobić to sam. - dodałem po chwili stanowczo.
- Okey , w sumie tak będzie najlepiej.-jechaliśmy w ciszy a jakiś czas potem Rose zaczęła się budzić. Kiedy otworzyła oczy podniosła głowę z ramienia Zayna i chciała się odsunąć , ale chyba przypomniała sobie , że po drugiej stronie siedział Niall. Wlepiła wzrok w swoje buty.
- Li zatrzymajmy się na stacji , zgłodniałem. - wyrzucił Irlandczyk przerywając krępującą ciszę. Liam zatrzymał się i wszyscy oprócz niej wysiedli. Podszedłem do auta i ukucnąłem.-Rose... - uniosła na mnie swój przenikliwy wzrok i sparaliżowała mnie nim. - chcesz coś? - zapytałam a ona potaknęła głową.
- Muszę iść do łazienki. - oznajmiła.
- Zayn pójdzie z tobą. - zawołałem go.
- Umiem korzystać z toalety.
- To tak na wszelki wypadek. - udali się w kierunku stacji a ja oparłam się o samochód i wypuściłem głośno powietrze.
#Rosaline
Szłam w ciszy z mulatem. Zatrzymaliśmy się przy drzwiach damskiej łazienki a ja weszłam do środka i przekręciłam zamek. Zaczęłam szukać telefonu po kieszeniach , ale nie mogłam go znaleźć. Cholera , na pewno mi go zabrali. Spuściłam dla niepoznaki wodę i wyszłam z kabiny , umyłam ręce i podeszliśmy do szatyna przy kasie.
a
- Jesteś głodna? - spytał a ja potaknęłam głową. Zayn odprowadził mnie do samochodu a po chwili dołączyła reszta.
Niebieskooki rozdał wszystkim kanapki kupione na stacji i ruszyliśmy dalej w nieznanym mi kierunku. Zayn zaczął rozmowę , również ze mną co mnie zdziwiło. Śmieli się , opowiadali żarty i zabawne historie. Pytali czy dobrze się czuje i czy czegoś mi potrzeba. To najdziwniejsze porwanie jakie widziałam , było zupełnie inaczej niż na filmach.
- Dlaczego jesteście dla mnie tacy mili? Przecież mnie porwaliście. - nigdy nie należałam do ludzi cichych i skrytych , więc zapytałam.
- Mieliśmy za zadanie tylko cię porwać i bezpiecznie odstawić na miejsce , nie znęcać się nad tobą , bić czy coś. - powiedział Loczek. - Ale jak chcesz to...
- Nie! Nie trzeba. - przerwałam mu a on wysłał mi szeroki uśmiech. Było w nim coś takiego , że miałam ochotę rzucić się mu na szyję i już nigdy nie puścić. Biło od niego takie ciepło i niebywała opiekuńczość. Jechaliśmy już dość długo i zrobiło się ciemno. Zayn opadł powoli na moje ramię a wzdrygnęłam się zdziwiona. Zerknęłam na Harrego pytającym wzrokiem.
- Nie martw się. Jeśli Zayn jest zmęczony to nie ważne kim jesteś on i tak zaśnie ci na ramieniu.
- Szkoda tylko , że jutro nie będzie mógł ruszyć głową. - spojrzeliśmy na niego oboje , miał głowę obróconą prawie o 90 stopni.
- Ważne , że się wyśpi. - wzruszył ramionami i ułożył wygodnie na siedzeniu. Zerknęłam na Nialla i wpatrywałam się w niego mając nadzieję , że wyczytam coś z jego twarzy. Spojrzał na mnie a moje ciało przeszły ciarki. Zasłonił twarz książką i zanurzył w słowach swoje piękne lazurowe oczy. Miałam wrażenie , że stara się nie zwracać na mnie uwagi , ale nie wiedziałam dlaczego.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To mój pierwszy blog i bardzo bym chciała żebyście zostawiali pod rozdziałami komentarze ze swoją opinią.
Jak wam się podoba pierwszy rozdział?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz