środa, 17 września 2014

Rozdział 4

#Rosaline

Rozglądałam się po pomieszczeniu o białych ścianach. Wnętrze było udekorowane jakby każdy detal był przemyślany co najmniej kilka razy. Po chwili ujrzałam wysokiego i postawnego mężczyznę. Choć widziałam go pierwszy raz w życiu nie musiał się przedstawiać żebym go rozpoznała.
- Cześć córeczko. - usłyszawszy te słowa z moich oczu poleciały łzy. Zbliżył się aby mnie objąć , ale zachowałam dystans uniemożliwiając uścisk.

- To ty kazałeś mnie porwać?
- Chciałem cie zobaczyć , tęskniłem.
- Trzeba było mnie odwiedzić w domu a nie porywać. - wykrzyczałam osuwając się po ścianie.
-  Nie chciałabyś mnie widzieć.
- A dziwisz się? Dlaczego miałabym chcieć? Jesteś dla mnie nikim!
- Nie wiesz co mówisz Rose. Musisz odpocząć , jutro porozmawiamy. - kliknął kilka razy coś w telefonie a w pomieszczeniu pojawił się zaraz Harry. Podniósł mnie z podłogi i zaprowadził do obcego mi pokoju. Skuliłam się na łóżku i poczułam jak oplata mnie ramieniem i przykrywa kołdrą. Nie wiem dlaczego , ale od razu się uspokoiłam. Nakryłam jego dłoń swoją i zasnęłam wpatrując się w fioletowe ściany.
Otworzyłam rano oczy i ujrzałam śpiącego Harrego , który przyciska mnie do swojej piersi. Zaciągnęłam się jego zapachem i wyrwałam z objęć. Wyszłam z pokoju i udałam się w kierunku zapachu jedzenia czując jak burczy mi w brzuchu. Jakimś trafem dotarłam do kuchni , zobaczyłam w niej Zayna jedzącego kanapki.
- Hej. - rzuciłam cicho i opadłam na kuchenne krzesło mając w głowie wczorajsze wydarzenia.
- Hej , wszystko w porządku? Masz zaczerwienione oczy. Płakałaś? - zapytał ze spokojem.
- Trochę , wczoraj. 
- Jesteś głodna? - potaknęłam głową. - Niestety mogę zaproponować ci tylko kanapki bo tylko to umiem robić. To Niall jest naszym nieoficjalnym kucharzem. - uśmiechnęłam się wyobrażając sobie blondyna w białym fartuchu kucharskim. Po chwili mulat postawił przede mną talerz z kanapkami.
- Zayn mogę cię o coś zapytać?
- Jasne , o co chcesz.
- Opowiesz mi coś o moim ojcu? - zachłysnął się.
- Dobra , ale nikomu nie powiesz , że wiesz coś ode mnie. - zażądał a ja się zgodziłam. - Więc zajmuje się oszustwami bankowymi , skokami na banki i kasyna. - opadła mi szczęka.
- Pomagacie mu? - przytaknął. - Mieszkacie tu wszyscy? - powtórzył gest. - A czym dokładnie się zajmujecie? - byłam tego ciekawa jak nigdy.
- Każdy ma inną specjalizację , jeżeli można to tak określić. Ja i Niall zajmujemy się zabezpieczeniami komputerowymi. Liam jest kierowcą a Hazz , Lou i jeszcze kilku innych chłopaków wynosi kasę i kosztowności.
- Lou? Kto to?
- Nasz przyjaciel , też tu mieszka. Pewnie dzisiaj go poznasz. - posłał mi uśmiech. Po tym wszystkim co usłyszałam coraz bardziej byłam przekonana , że to tylko jeden z moich dziwnych snów , z którego pewnie zaraz się obudzę zlana zimnym potem.

#Harry

Obudziłam się i szybko podniosłem z łóżka widząc , że jest już za piętnaście pierwsza. Nie zmrużyłem oczu przez pół nocy , cały ten czas przyglądałem się śpiącej Rose. Była wczoraj taka roztrzęsiona , w sumie to nie jest wcale dziwne. Poznać ojca po szesnastu latach swojego życia? To dla nikogo nie byłoby łatwe , ani przyjemne. Schodząc do kuchni usłyszałem dobiegające stamtąd śmiechy. Widzę , że Louis i Rose już się poznali. Uśmiechnąłem się na ich widok i zwróciłem się do dziewczyny.
- Mogłaś mnie obudzić. - zarumieniła się lekko.
- Tak słodko spałeś , nie miałam serca.
- To co , idziemy dzisiaj na miasto nie? - chłopaki ucieszyli się na tę propozycje. - Pokażemy ci jak się baluje w Luisianie Rose. - jej oczy zabłyszczały.
- Co? Jesteśmy w Luisianie? - wykrzyknęła podekscytowanym i podnieconym głosem.
- Bądź gotowa na 22:00.
- Nie mam w co się ubrać.
- Niall , zawiezie cię na zakupy i pokaże miasto. - Irlandczyk zakrztusił się mlekiem , które właśnie pił. Dałem mu jedną z kart kredytowych. - Ja niestety muszę załatwić coś na mieście z Li. - posłałem jej uśmiech i spojrzałem na blondyna. - Pilnuj jej jak oka w głowie. Spotkamy się w klubie. Lou ty też będziesz? - zapytałem przyjaciela , ale był zmuszony odmówić. Ubrałem buty i wsiadłem razem z Liamem do auta.

#Niall

Wszyscy jakoś się rozeszli a ja czekałem na Rosaline , która poszła się przygotować.
- Myśl Niall. Co robić? - pukałem się nerwowo w czoło mówiąc do siebie. - Zabierzesz ją na zakupy , dziewczyny kochają zakupy. To nie może się nie udać , ale potem musisz oprowadzić ją po mieście. Będziecie musieli rozmawiać a sam wiesz , że to nie jest twoja mocna strona. - w tej samej chwili usłyszałem kroki i zobaczyłem Rose. W jednej chwili zapomniałem o tym nad czym głowiłem się od kwadransa. Stała przede mną w malinowej sukience lekko przez kolana i w sumie widziałem , że coś do mnie mówi , ale kompletnie nie docierały do mnie jej słowa. Jakbym zawiesił się patrząc w jej duże zielone oczy. Nagle pstryknęła palcami przed moją twarzą a ja się ocknąłem.
- Niall , wszystko okey? Możemy już iść?
- Tak , możemy. - podeszliśmy do drzwi a ona szybko wsunęła na nogi czarne koturny , aby prawie dorównywać mi wzrostem. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy na zakupy.
Weszliśmy do sklepu a ja opadłem na kanapie zastanawiając się o czym mam z nią rozmawiać. Rosaline wzięła dość dużą ilość rzeczy i poszła w stronę przymierzalni. Wychodziła chcąc pokazać mi kolejną kreację oczywiście uwzględniając moje komentarze na temat ubrań. Po zakupach ruszylismy na spacer ulicami Luisianie.
- Opowiedz mi coś o sobie. - powiedziała łapiąc mnie pod rękę. - Wy wiecie o mnie wszystko.
- Co chcesz wiedzieć?
- Cokolwiek. Gdzie się uczysz. Co lubisz robić. Może coś ciekawego czego jeszcze nie wiem?
- Okey. Ja , Hazz i Zayn uczymy się w jednej szkole. Dwa razy oblaliśmy rok przez nieobecności. Lubię czytać , ale to już wiesz. Poza tym lubię jeszcze gotować. Pochodzę z Irlandi. Gram na gitarze mam potworną arachnofobię i klaustrofobię.
- Ideał. - uśmiechnęła się szeroko a ja dziwiłem się , że w sumie nic nie palnąłem.
- A ty?
- Co ja? Przecież wiecie. 
- Wiemy co robisz , nie co lubisz robić. - poprawiłam ją a ona wlepiła wzrok w widoki przed nami.
- Więc mi nauka nie idzie zbyt dobrze. Cały lipiec musiałam chodzić do letniej szkoły. Nie lubie czytać , ale to już wiesz. Sporadycznie piszę wiersze. Lubie śpiewać i napisałam nawet kilka własnych piosenek , ale mam tremę sceniczną. Lubię wszelakie sporty , ale najbardziej boks. To chyba wszystko. - dodała do wypowiedzi swój piękny uśmiech. Później zauważyła budkę z lodami i zaciągnęła mnie do niej. Usiedliśmy na ławce i kontynuowaliśmy objadając się zimnym przysmakiem.
- Mogę zadać ci osobiste pytanie? - potaknąłem. - Byłeś kiedyś zakochany? - zarumieniłem się i zaprzeczyłem szybko.
- A ty? Czy któregoś ze swoich partnerów kochałaś?
- Skąd wie... a no tak wiecie wszystko. - spuściła wzrok. - Nie żadnego z nich nie kochałam.
- Więc dlaczego z nimi byłaś?
- Te wszystkie związki były jakieś dziwne. Jednego dnia byliśmy przyjaciółmi a drugiego parą. Wszystko działo się tak szybko , że nie miałam czasu się zastanowić co czuję. Na początku było fajnie. Robiliśmy to co zawsze , zachowywaliśmy się jak kumple. Którzy uprawiają sex. - dodała po chwili a ja zachłysnąłem się powietrzem. - Dopiero potem wszystko po kolei się sypało.
- Dlaczego? - zapytałam zaciekawiony.
- Bo nie potrafiłam odpowiedzieć na dwa proste słowa a oni tego ode mnie wymagali.
- Nie przejmuj się. Każdemu na tym świecie jest przydzielona druga osoba. Prędzej czy później ją znajdziesz. Jestem tego pewien.
- Jak ją rozpoznam?
- Serce ci podpowie. - wydusiłem pukając się lekko w klatkę. Chciałem jej powiedzieć , że poczuje dokładnie to samo co ja teraz , ale nie potrafiłem.

#Rosaline

Spacerowaliśmy z Niallem aż do 20:00 a potem pojechaliśmy do domu. Przy nim czułam się jakoś inaczej. Nawet nie potrafię tego opisać , wiem tylko , że w jego towarzystwie gubię się w czasie , zupełnie tak samo jak w jego głębokich błękitnych oczach.

*

Przeciskaliśmy się przez tłumy ludzi by po chwili usiąść przy stoliku razem z Harrym i Liamem.

- I co Rose? Jak podoba ci się Luisianie?
- Harry muszę przyznać jest niesamowite!
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. - pokazał dołeczki. 
- Była grzeczna? - zarzucił się do Irlandczyka a ten kiwnął potakująco głową. - Niall mogę prosić żebyś miał ją na oku do końca tego wieczoru? Mam zamiar się dzisiaj upić do nieprzytomności.
- Jasne Hazz , masz moje słowo. - zapewnił go blondyn a ja ucieszyłam się w duchu.
- Właśnie , powiem wam teraz bo później pewnie nie będę w stanie. Nocujemy dzisiaj w hotelu "Plaza". Pokoje są już zarezerwowane. Błagam niech wszyscy dotrą do hotelu przed 3:00. - wszyscy się zgodzili i  zaczęliśmy opijać się kolorowymi drinkami.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję , że wam się spodoba :)

1 komentarz: