#Rosaline
Poczułam szturchnięcie w ramie i otworzyłam oczy , aby ujrzeć uśmiechniętego Zayna.
- Wiem , że to ostatnia rzecz , na którą masz ochotę , ale kazano mi cię zawołać na kolację.
- Niall ci kazał? - zapytałam zmartwiona tym , że mogłam urazić go swoją wcześniejszą wypowiedzią.
- Nie Harry. Naszego kucharza aktualnie nie ma w domu. - powiedział kiedy byliśmy już w połowie drogi do kuchni. Chciałam spytać gdzie jest , ale ujrzeliśmy Johna i resztę , więc odpuściłam. Jedliśmy w ciszy pyszną tartę z warzywami , którą Loczek oczywiście zamówił. Cały czas myślałam o Irlandczyku i w końcu nie mogłam się powstrzymać.
- Gdzie jest Niall?
- Poprosiłem go żeby zawiózł coś mojemu przyjacielowi. No i przy okazji spotkał z jego córką. - zmarszczyłam brwi , ale udawałam obojętną.
- To jego dziewczyna? - złość aż pulsowała we mnie.
- Nie , ale zdecydowanie mają się ku sobie. - zakrztusiłam się i szybko popiłam wodą do co miałam w ustach. Wyprostowałam się a Liam , Harry i Zayn wpatrywali się we mnie jak kipiałam złością. Byłam piekielnie zazdrosna , ale nie mogłam nawet dać tego po sobie poznać. Po niedługiej chwili drzwi otworzyły się a w kuchni stanął blondyn. Przywitał się ze wszystkimi i nałożył sobie kolację na talerz.
- Więc? - rzucił luźno "tata"
- Dave powiedział żebyś do niego zadzwonił.
- Nie o to pytałem , masz numer Sandry? - chłopak zachłysnął się i pokręcił przecząco głową po czym popatrzył na moją twarz , która w tamtej chwili nie wyrażała żadnych emocji.
- Dlaczego? Myślałem , że ci podoba.
- Jest miła i tyle.
- Miła i to wszystko? Jest mądra i ładna i widać , że się jej podobasz. - Horan nic nie odpowiedział a Johnatan zauważył , że skrępował go tą rozmową i zakończył te tortury. Po posiłku znów poszłam do pokoju mając nadzieję , że doczekam się codziennego gościa. Nie zjawił się , więc zeszłam na dół i po tym jak upewniłam się , że wszyscy śpią poszłam do pokoju ukochanego. Cicho otworzyłam drzwi i zamknęłam je za sobą na kluczyk. Położyłam się obok niego na łóżku naśladując go i wlepiając wzrok w sufit.
- Czemu nie przyszedłeś? Czekałam.
- Myślałem , że jesteś zła. Chciałem żebyś ochłonęła. - spojrzał na mnie ze zdziwieniem i po chwili znowu zaczął. - Rose , bo nie tak ,
- Shhh - położyłam rękę na jego usta i usiadłam na nim okrakiem. - Zrobiłeś coś za co mogłabym być zła? - zaprzeczył głową. - Więc nie masz powodów żeby się tłumaczyć. - zaczęłam całować jego szczękę schodząc do szyi i pozostawiłam na niej kilka malinek.
- Ale pamiętaj , jeżeli ona choćby cię dotknie to wydrapię jej oczy. - przełknął ślinę a ja kontynuowałam pieszczotę. Podwinęłam do góry jego koszulkę i obdarowywałam pocałunkami jego mięśnie. Kiedy dotarłam do gumki jego bawełnianych spodek szybko je zsunęłam razem z bokserkami i chwyciłam do ręki jego męskość na co jęknął cicho. Zbliżyłam się , aby być na wysokości jego ucha. - Zrobię ci loda. Co ty na to? - jego oczy rozszerzyły się.
- Nie chcę żebyś ... - ponownie zatkałam jego usta.
- Shhh , za dużo myślisz. - zniżyłam się , polizałam delikatnie jego główkę i obserwowałam jak Niall przymyka oczy i jęczy cicho z zadowolenia. Przejechałam językiem po całej jego długości i wzięłam go do buzi. Pogłębiałam ruchy pracując cały czas językiem a kiedy wypchnął biodra ku górze zatrzymałam go.
- Nic nie rób. - kontynuowałam. - Podoba ci się? - potaknął szybko. - Czujesz się dobrze kiedy tak robię? - przyssałam się do jego główki a on ponownie szybko potaknął głową. Postanowiłam przyśpieszyć i czułam , że Irlandczyk zaraz dojdzie w moje usta. Po chwili to się stało , połknęłam ciepłą ciesz i z uśmiechem nałożyłam mu jego spodnie.
- Było dobrze?
- Wspaniale. - pocałował moje czoło i wciągnął mnie na siebie. Gładził moje plecy a ja schowałam nos w jego szyję udając, że mój oddech wcale nie łaskocze jego karku i zasnęłam.
#Niall
Wsłuchiwałem się w jej oddech aż zasnęła. Nie mogłem uwierzyć , że zareagowała tak spokojnie na Sandrę. Myśl o tym , że mi ufa rozprowadza w moim wnętrzu ciepło , jakby ktoś w środku mnie rozlał gorące kakao. Uświadomiłem sobie , że mam wszystko czego potrzebuję i byłem szczęśliwy. Nie chciałem nawet myśleć jak będzie wyglądał nasz związek po jej wyjeździe , lub co się z nim stanie jeśli John się o nim dowie. Postanowiłem odsunąć od siebie te złe myśli i po prostu zasnąć.
Obudziłem się i przetarłem oczy. Rosaline wciąż leżała tak jak zasnęła , na mnie. Odgarnąłem z jej twarzy niesforny kosmyk włosów i uśmiechnąłem się sam do siebie. Jest piękna kiedy śpi i nie śpi i oddycha. Usłyszałem pukanie do drzwi , więc delikatnie zsunąłem z siebie dziewczynę i nakryłem ją kołdrą , po czym przekręciłem kluczyk.
- Hej stary , masz aspirynę? - mulat złapał się znacząco za głowę.
- Widzę że wczoraj balowałeś. - wyciągnąłem pudełko z tabletkami i podałem mu je. Wypił jedną tabletkę i wprosił się do pokoju a kiedy zobaczył Rose rzucił mi znaczące spojrzenie unosząc brwi.
- Widzę , że nie tylko ja miałem "miłą noc". - zaśmiał się i przysiadł na łóżku na co szatynka otworzyła oczy i przeciągnęła się.
- My co noc mamy "miłą noc" Zayn. - Zeszliśmy do kuchni a ja zacząłem robić śniadanie. Nagle usłyszeliśmy głośny płacz a do kuchni wbiegł Louis z misiem rozdartym na dwie części. Wyjął z szuflady taśmę klejącą , szybko skleił maskotkę i wrócił z powrotem na górę. Malik zaczął się głośno śmiać a Rosaline spojrzała na mnie pytająco. - Ktoś mi powie co tu się właśnie wydarzyło? - jej mina zwalała mnie z nóg.
- Lou znowu popsuł maskotkę Pauline. - wyjaśniłem , ale nie zrozumiała mojej wypowiedzi.
- Kto to jest Pauline?
- Jego córeczka. - jej twarz była jeszcze bardziej zaskoczona niż przedtem.
- On ma córkę?
-Co cię tak dziwi? - uniosłem brwi.
- No nie wiem , hmm. Może to , że jestem tu od ponad dwóch tygodni i dopiero teraz się o tym dowiedziałam. - posłałem jej uśmiech i zauważyłem , że podczas naszej rozmowy mulat dyskretnie się ulotnił. Po chwili w kuchni stanął Tommo z dziewczynką na ramionach. - Och , może nas sobie przedstawisz? - skinął głową i postawił Paulin przed Rosaline.
- Okej , więc to jest Pauline , Paulin to jest ciocia Rose. - uścisnęły sobie ręce. Louis pożegnał się z córką i po tym jak powiedział jej ( wrabiając mnie ) , że się nią zajmę ( na co było zachwycona ) wyszedł szybko oznajmiając , że wróci wieczorem. Zrobiłem omlety z owocami dla każdego z nas i zaczęliśmy jeść. Dziewczynka zapytała czy zabralibyśmy ją do zoo i zrobiła te swoje słodkie oczka , więc jak idealny wujek Niall nie miałby się zgodzić? Obie były bardzo podekscytowane a Rosaline wyznała nam , że jeszcze nigdy nie była w zoo.
- Co się stało z twoim misiem?
- Tata go popsuł jak ściągał jego garnitur.
- Mogę go zszyć , jeśli chcesz. - zaproponowała a dziewczynka pisnęła.
- Tak bardzo chcę ciociu! - rzuciła się na jej szyję i ucałowała szybko w polik.
#Rosaline
Spacerowaliśmy i oglądaliśmy rozmaite zwierzęta. Nie za bardzo mogłam się skupić na czymkolwiek bo myślałam tylko o wieczornym wylocie do Rio. Szkoda , że Paulin nie poleci z nami , ale ona nie wydaje się być tym zmartwiona bo jej tata zabiera ją do Disneylandu we Francji. Nadal nie wiem kim jest jej mama , albo gdzie Tomlinson ukrywał ją wcześniej co działa mi na nerwy bo nie lubię być niezorientowana w rzeczach , które są ważne.
*
- Już wystarczy , niech pan teraz przeszuka mnie bo ja i moja dziewczyna trochę się śpieszymy. - tamten się speszył i odsunął. Kiedy odchodziliśmy Horan upewnił się , że mężczyzna na nas patrzy i złapał dłonią jeden z moich pośladków na co się uśmiechnęłam , no bo przecież która dziewczyna nie lubi kiedy jej chłopak jest zazdrosny?
Wsiedliśmy do samolotu a serce przesunęło się do mojego przełyku i chyba mu się tam spodobało bo nie chciało wrócić. Przy startowaniu kurczowo trzymałam się siedzenia.
- Nie bój się , jestem tutaj. - Zayn i Liam odwrócili się do nas i uśmiechnęli się na wypowiedz blondyna.
- A co jeśli spadniemy i umrzemy? - byłam przerażona a moje nogi cały czas się trzęsły.
- Przynajmniej umrzemy razem. - spojrzałam na niego ze strachem w oczach.
- Nie mów tak , nigdy. - chłopak zaproponował żebym się zdrzemnęła , więc przespałam cały lot.
Obudził mnie głos stewardessy , wstaliśmy i udaliśmy się do wyjścia. Moim oczom ukazał się piękny widok panoramy Rio. Wzięliśmy dwie taksówki i pojechaliśmy do wielkiego i luksusowego hotelu. Mieliśmy wielki apartament z czterema pokojami , wielką kuchnią i aż pięcioma łazienkami. Wszystkie pokoje miały balkony na przepiękne widoki. Ja i Alis zajęłyśmy jeden pokój , ponieważ w bliżej nieokreślonym czasie John miał do nas dołączyć. Hazz i Nialler byli zasmuceni kiedy się o tym dowiedzieli , ale zapewniłyśmy ich , że nie zawsze będziemy nocowały razem. Po rozpakowaniu się poszliśmy spać , ponieważ była godzina 01:48 a my byliśmy wykończeni , aby zrobić cokolwiek.
*
- To co dzisiaj robimy? - zwróciłam na siebie uwagę.
- Imprezujemy oczywiście! - mulat wykrzyknął do mojego ucha a wszyscy za wiwatowali. Blondyn zamknął lodówkę ( bo pewnie przypomniał sobie , że jak w każdym hotelu jest obsługa ) i przytulił się do moich pleców.
- Pachniesz jak szczęście. - zaśmiałam się.
- A jak według ciebie Nini pachnie szczęście?
- Tak jak ty skarbie. - pocałował moją szyję.
- Dobra gołąbeczki schodzimy na śniadanie i ruszamy w miasto. Rio czeka! - potaknęliśmy na słowa Loczka i wyszliśmy z apartamentu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Przepraszam , że taki krótki , ale chciałam żeby rozdział ukazał się jeszcze dzisiaj. Mam nadzieję , że się wam spodobał bo ja nie do końca dumna z niego jestem ;/ Do następnego razu Aniołki
Piszcie co wam się nie podoba a postaram się poprawić.
Och kotku, cudeńko! Ciekawe co z tą Sandrą no i ta Paulin. Czekam na next i weny życzę :*
OdpowiedzUsuń@SillyDreamer_Me
Louis ma córkę! Z kim? Nie zostawiaj tak tego , koniecznie coś dopisz bo oszaleję!
OdpowiedzUsuń