niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 13

 #Zayn

Położyłem dziewczynę na łóżku. Była na wpół przytomna i tak zmęczona , że ledwo łapała kontakt z otoczeniem. To było dziwne bo jeszcze przed chwilą zachowywała się normalnie.
- Rose wszystko w porządku? - czekałem chwilę na odpowiedź.
- Jasne. Jestem tylko trochę zmęczona.
- Skoro tak mówisz. - okryłem jej ramiona kołdrą i poszedłem do łazienki. Wykonałem wieczorne czynności i wróciłem do dziewczyny , która już spała. Rozebrałem się , wślizgnąłem pod pierzynę i przyciągnąłem do siebie aksamitną poduszkę. Leżałem tak chwilę , ale ciekawość wzięła górę.
- Rose? Śpisz? - usłyszałem ciche stęknięcie. Po chwili jakby zastanowienia odwróciła się do mnie i spojrzała.
- Tak śpię , ale jeśli to coś ważnego to słucham. - zaśmiałem się cicho pod nosem.
- To powiedz w końcu! Co się działo dziś wieczorem? Doszło do rękoczynów? - wywróciła oczami i zmarszczyła brwi.
- Nie do niczego nie doszło. Trochę się posprzeczaliśmy , ale jest już wszystko okey.
- Sądząc po tym w jakiej pozycji was znaleźliśmy wnioskuję , że "godziliście się" w samotności. - jej uśmiech był wystarczającą odpowiedzią. Cieszyłem się , że mój przyjaciel był w końcu szczęśliwy. Zasłużył na to jak nikt inny.
- Zayn chciałabym z tobą porozmawiać.
- Jasne mów. - zaciekawiłem się.
- Chciałabym usłyszeć waszą historię. No wiesz jak to się stało , że mieszkacie wszyscy z Johnem i robicie ... co robicie. - westchnąłem przytłoczony wspomnieniami. - Wersję Nialla już znam , ale reszty nie. - spojrzałem na nią jakby powiedziała właśnie coś absurdalnego choć to wcale takie nie było. Horan ją kocha to przecież nic dziwnego , że opowiedział jej o swoich traumatycznych przeżyciach. Ufa jej , ja też. Ma w sobie coś takiego , że będąc przy niej człowiek czuje się jakby mógł wyznać wszystko. Jakby wszystko zrozumiała a wyznanie jej swojej tajemnicy było zbawienne. Wpatrywałem się w nią przez dłuższą chwilę z zastanowieniem. Milczała jakby wyczekując mojej odpowiedzi. 
- No dobra. - ucieszyła się i usiadła krzyżując pod sobą nogi. Zgapiłem jej ruchy i zacząłem opowiadać. - Okey , więc zacznę od Louisa. Johnatan wyciągnął go z więzienia. - zrobiła zdziwioną minę. - To od początku. Tomlinson miał kochającą rodzinę , dom , kasę i wszystko czego można chcieć. W ostatniej klasie gimnazjum poznał Cloe. Zakochał się , nic dziwnego , że zaczął robić głupoty. Jej sytuacja rodzinna nie była dobra. Była sama z tatą , bił ją , molestował i znęcał się. Kiedy Lou się o tym dowiedział nie wytrzymał. Pobił jej ojca tak , że tamten wylądował w szpitalu. Dziewczynę zabrał do siebie mając gdzieś opinie swoich rodziców. To , że nie podobała się im jego nowa " dziewczyna z patologicznej rodziny " , " którą i tak zaraz zastąpi nową ". Tak jednak nie było. Była dla niego wszystkim. Byli szczęśliwi , przez jakiś czas. Cloe była w ciąży i to nie było dziecko Louisa. Było jej ojca. Wściekł się , zabił go. Według mnie się nie zmienił , ale ona się go bała. Chciała usunąć ciąże , ale Tommo się sprzeciwił a ona za bardzo się go bała po tym zdarzeniu. Urodziła , pokochał je jak swoje i wtedy wszystko szlak trafił. Policja wpadła na jego trop i go zamknęła. Johnatan miał wtyki w więzieniu , tak na wszelki wypadek. Dowiedział się o sprawie i postanowił mu pomóc. Załatwił mu najlepszego adwokata i podkupił ławę przysięgłych. Louis wyszedł na wolność , ale już nic nie było takie samo. Cloe od niego odeszła. Chciała zabrać ze sobą Pauline , ale twój tata na to nie pozwolił. Obiecał , że zrobi wszystko żeby do tego nie doszło i dotrzymał słowa. Został sam , z rodziny została mu tylko mama. Załamał by się gdyby nie jego córeczka. Jeśli kiedykolwiek w jakimkolwiek momencie zapytasz go czy żałuje zawsze odpowie nie. A wiesz dlaczego? - zaprzeczyła głową ze łzami w oczach. - Bo to prawda. Nie żałuje. Mało tego , uważa że wykorzystał swój życiowy limit szczęścia i teraz stara się uszczęśliwić wszystkich dookoła. A z nami jest bo kiedy John obiecał mu odzyskanie Pauline powiedział , że jest jego dłużnikiem aż do śmierci i od tamtej pory jest jego tak jakby " prawą ręką ". - łzy spływały leniwie po jej polikach.
- Jak mogła być taką szmatą?!
- Louis nie ma jej tego za złe. Jest szczęśliwy bo ona jest szczęśliwa. Gdzieś tam , zdala od niego. Nadal ją kocha , ale to fakt jest suką. - zaśmieliśmy się cicho. - Życie go nie oszczędziło , niestety.
- A co z Liamem? - westchnąłem wiedząc , że zbliżamy si e powoli do mojej " historii ". 
- Liam , Liam . Liam. To dość dziwna historia. 
Wracał z rodzicami i siostrą z imienin wuja , prowadził. Był straszny wypadek. Payne chciał zdążyć przed pociągiem. Nie udało się , tylko on przeżył. Nie miał nic , mieszkania , kasy , jedzenia. Zaczął brać udział w nielegalnych wyścigać i obiecał sobie , że nie cofnie się przed niczym i skończy z tym dopiero kiedy umrze , podczas wyścigu. Był bardzo dobry , najlepszy. Miał ksywkę " ryzykant ". Naprawdę nie myślał co robił. Miał kilka stłuczek , do dziś ma blizny , na przykład na plecach. Odgrywał cwaniaka , ale był wrakiem człowieka , wyrzuty sumienia nie dawały mu spokoju. Jego życie było bagnem dopóki nie pojawił się w nim John. Zabrał go stamtąd i przywrócił do życia. 
- Jak? - jej twarz pełna była ciekawości.
- Powiedział mu o swoich wyrzutach sumienia , o tobie i Li dostrzegł w nim przyjaciela w cierpieniu. Odratowali się wzajemnie. Od tamtego czasu są jak najlepsi przyjaciele. To dlatego wołamy na Li Daddy , przez ciągłe przebywanie z Johnem stał się strasznie dojrzały i poważny. - potaknęła ze zrozumieniem. - Rose wiem , że teraz czekasz na moją historię , ale nie ...
- Nie musisz. Rozumiem. Jeżeli twoja przeszłość jest choć w połowie taka jak ich to masz prawo chcieć o niej zapomnieć. - poczułem ból w sercu na wspomnienie tego co było kiedyś. Nie wiem co się stało , chyba po prostu coś w środku mnie pękło i rozlało się na zewnątrz w postaci łez. Szatynka przyciągnęła mnie do siebie i przytuliła mocno. Wspomnienia , które niekontrolowanie spływały do mojej głowy , wspomnienia , które już dawno z niej wyrzuciłem wróciły. 
- Shhh , Zayn już dobrze. Wszystko w porządku. Przepraszam , nie chciałam.
- To nie twoja wina. - wytarłem swoje poliki i odsunąłem się kawałek. - Muszę to z siebie wyrzucić. 
- Jeśli nie chcesz...
- Chcę , potrzebuję tego. Właśnie to zrozumiałem. Po tym wszystkim co mnie spotkało nie było nikogo z kim mógłbym o tym porozmawiać. Teraz ktoś postawił na mojej drodze ciebie , nie mogę tego zmarnować. - odetchnąłem , uspokoiłem się i zacząłem kolejną opowieść. - Największymi wrogami moimi i mojej rodziny była bieda i alkohol. Tata wiecznie pił. Nie darzył nas jakimkolwiek uczuciem , był obojętny. Nie przeszkadzało mi to dopóki była mama. Ona kochała mnie najbardziej na świecie , tak jak ja ją , ale to nie zmieniało faktu , że byliśmy wiecznie głodni i nie mieliśmy nic oprócz problemów. Pewnego dnia byłem świadkiem ich kłutni. On kazał zarabiać mamie na ulicy. - rozpłakałem się. - Ten pieprzony sukinsyn kazał jej robić to za pieniądze. Byłem wściekły , chciałem mu coś zrobić , ale byłem za młody i zbyt słaby żeby z nim konkurować w czymkolwiek. Mama wieczorem , kiedy miała iść po raz pierwszy na ulice przyszła do mnie wieczorem , kiedy płakałem w kącie i powiedziała , że wszystko dobrze. Powiedziała , że mnie kocha i , że bez względu na wszystko mam być szczęśliwy. Dała mi list i kazała obiecać , że odczytam go dopiero następnego dnia. Zgodziłem się. Pocałowała mnie i kazała iść spać. To był ostatni raz kiedy ją widziałem , miałem wtedy tylko 12 lat. - poczułem jej ramiona wokół siebie. - W liście było napisane , że musiała odejść. Że nie mogła tak żyć. Napisała mi , że jest szczęśliwa , że nie jest sama i ma nadzieje , że zrozumiem. Uciekła z kochankiem. Powinienem był się wściec , ale byłem szczęśliwy , że ona jest szczęśliwa. To było dla mnie najważniejsze. Z uśmiechem na ustach dałem ojcu list. Wściekł się i wykrzyczał , że jeżeli ona nie będzie zarabiać na ulicy to ja będę to robił. - w tamtej chwili kompletnie się rozpadłem. Emocje wzięły górę. 
- Boże Zayn. - przytuliła mnie mocniej i gładziła moje plecy. Nie mogłem się uspokoić. - Tak mi przykro. - z oczu dziewczyny też wypływały łzy.
Po piętnastu minutach uspokoiłem się i wytarłem poliki. Zacząłem opowiadać dalej , czułem , że tylko to może mi pomóc. - Ja robiłem to , przez jakiś czas , ale potem już nie wytrzymałem. Chciałem się zabić , ale nie miałem odwagi. Postanowiłem kraść. To tak wpadłem na Johnatana. Okradłem go. Jego ludzie mnie znaleźli i przyprowadzili do niego , dopiero wtedy dowiedziałem się kim tak na prawdę jest. Bałem się , że mnie zabije. Kazał opowiedzieć sobie o wszystkim , zrobiłem to. Myślałem , że w jego oczach jestem śmieciem i nawet nie będzie miał wyrzutów sumienia jeśli coś mi zrobi. Pomyliłem się. Nakarmił mnie , ubrał , wybaczył kradzież. Powiedział , że już nigdy nie dopuści to tego żebym musiał robić takie rzeczy. Przyjął mnie do swojej rodziny , tak jak reszta. Zadbał o to żeby w świetle prawa ojciec nie mógł mi już nic zrobić. Dał mi dom , którego tak na prawdę nigdy nie miałem. Sprawił , że jestem szczęśliwy. - uśmiechnąłem się przez łzy , które wciąż niekontrolowanie wydobywały się ze mnie. Rose przybliżyła się a ja położyłem głowę na jej ramieniu i starałem się opanować oddech.
- Płacz jeżeli ci to pomoże. Nie wstydź się. To nie jest oznaką słabości. - zrobiłem jak poleciła , dałem upust emocją. Kiedy płacz mnie znużył , byłem ledwo żywy. Poczułem tylko jak szatynka układa moją głowę na poduszce , nakrywa mnie kołdrą i wtula się w moje plecy. Wyznając jej swoją tajemnicę stałem się bezbronny , jednak czułem się silny jak nigdy dotąd. Uratowała mnie od przeszłości , od samego siebie. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Naprawdę przepraszam. Przepraszam , przepraszam , przepraszam , ale jakoś nie miałam głowy do tego wszystkiego wszystkiego. Niedawno ktoś bardzo mi bliski odszedł ( z tego świata ) i ciężko mi się po tym pozbierać. O rozdziale tak w sumie to nie wiem co mam myśleć , więc miło by było zobaczyć wasze komentarze. Pozdrawiam.

2 komentarze:

  1. Ojejku, zupełnie inaczej na nich patrzę po tym czego się dowiedziałam. Tak mi ich żal ;( Za to tata Rose mnie zaskoczył :d Czekam na next ♥ Werunia

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś czuję , że będę często tutaj zaglądać! Podoba mi się sposób , w który piszesz :) Czekam na następny rozdział :P

    OdpowiedzUsuń