poniedziałek, 27 października 2014

Rozdział 11

#Rosaline

- Zbyt dużo wypiłam , muszę iść do toalety. - Harry chciał odprowadzić blondynkę , ale powiedziałam , że dziwnie będzie wyglądał wychodząc z damskiej łazienki i zapewniłam , że jestem na tyle trzeźwa żeby dotrzymać jej towarzystwa. Zgodził się a ja wzięłam Alis pod ramię. Stałam w kabinie razem z dziewczyną i trzymałam jej miodowe włosy , kiedy opróżniała żołądek. Wybełkotała , że czuje się już lepiej , ale chce wracać , więc zielonooki zabrał ją z powrotem do hotelu. Payne zniknął z jakąś wysoką brunetką a ja , Niall i Zayn zamówiliśmy kolejną kolejkę. Opijaliśmy się kolorowymi drinkami a na naszym stole zalegało coraz więcej szklanek. Malik wyciągnął nas ma parkiet i we trójkę zaczęliśmy poruszać się w rytm głośnej muzyki. Po niedługim czasie mulat wymknął się z klubu mówiąc , że jest z kimś umówiony co nas zdziwiło , bo przecież jesteśmy tu dopiero jeden dzień. Pomimo tego nie przejęliśmy się tym , że reszta się rozpłynęła , bo nasze wzajemne towarzystwo kompletnie nam wystarczało.
- Ni chodźmy na spacer. Muszę odetchnąć. - złapał moją rękę i wyprowadził z klubu. Szliśmy ulicami Brazylii w błogiej ciszy a ja myślałam tylko o tym , że przy Niallu niczego mi nie brakuje. Nie potrzebuję jedzenia , picia , snu nawet powietrza. Potrzebuję tylko jego. To chyba jest miłość. Myślałam o wierszach , które pisałam. Były one prawdą , opisywały to co teraz czuję , ale zupełnie inaczej jest pisać o czymś a to czuć. Chcę żeby było tak już zawsze , nigdy nie martwić się o nic kiedy czuję wokół siebie jego zapach. Bałam się tylko jednego , utraty mojego szczęścia , powodu mojego uśmiechu. Ludzie , którzy mają dużo do stracenia wiele ryzykują , ale przecież bez ryzyka nie ma zabawy , prawda? 
Nim się obejrzałam staliśmy znów pod ogromnym posągiem Jezusa. Nie wiem co mnie naszło , zdanie jakoś samo wyrwało się z moich ust.
- Niall , obiecaj , że zawsze będziesz mnie kochał. - zdziwił się na moje słowa i zmarszczył brwi. Podszedł do mnie i przycisnął do swojej piersi po czym złożył krótki pocałunek na moim czole.
- Obiecuję ci Rosaline Stevens , że zawsze będę cię kochał. Bez względu na wszystko , będziesz w moim sercu na pierwszym miejscu. - poczułam ulgę i wpiłam się mocno w jego usta. Zwracaliśmy na siebie wzrok przechodniów , ale guzik nas to obchodziło. Nikt i nic nie było w stanie przeszkodzić nam w tej chwili , była nasza. Na chwilę zapomniałam o mamie , która pewnie od mojego zniknięcia nie zmrużyła oka. O tacie , który udaje , że się martwi , choć tak na prawdę ma to gdzieś. Nawet myśli o Alexie i o tym , że pewnie codziennie mnie szuka razem z Mattem w tamtej chwili wyparowały. Nasze czułości przerwał deszcz , który lunął na nas tak dynamicznie , że nasze ciała były pokryte gęsią skórką. Irlandczyk zdjął dżinsową kurtkę i rozłożył ją nad naszymi głowami. Schroniliśmy się przed ulewą pod niewielkim daszkiem jednej z zamkniętych już kawiarni.
- Deszcz w Rio w dodatku w środku lata. To szaleństwo , nie , nie to cud !- okrył moje ramiona swoją kurtką i łapiąc za moje biodra przyciągnął mnie do siebie.
- Wiesz co jest prawdziwym cudem? Że stoję właśnie twarzą w twarz osobą którą kocham i ona też mnie kocha i jestem szczęśliwy. Tak kurewsko szczęśliwy , że mam ochotę to wykrzyczeć! - jego głos zamienił się w krzyk. - Kocham cię Rosaline! Kocham cię! Kocham cię! Kocham cię! Kocham cię! - moje oczy naszły łzami. Zauważył to i wytarł jedną pojedynczą swoim kciukiem. - Nie płacz , moje serce nie lubi tego widoku kochanie. - uśmiechnęłam się szeroko. - Kocham cię Rosaline.
- Ja też cię kocham Niall.

*

Naciągnęłam na dłonie rozciągnięte rękawy mojego szarego swetra. Kaszląc i kichając na przemian podeszłam do swojej walizki i wyciągnęłam z niej grube skarpety , które założyłam na zmarznięte stopy. Zagrzebałam się w pościeli i zamknęłam oczy , ale chwila odpoczynku nie trwała długo. Poczułam intensywny zapach dymu papierosowego i od razu wiedziałam kto pojawił się w mojej sypialni. Mulat wślizgnął się pod kołdrę stękając na strzyknięcie w plecach , które nawet ja słyszałam. Nic dziwnego skoro noc spędził w wannie.
- Wszystko w porządku? - potaknął głową , ale jakby rozmyślił się i zaprzeczył szybko. Podałam mu z kosmetyczki aspirynę i nalałam do szklanki wodę. Podziękował mi spojrzeniem i wziął lek po czym okrył ramiona pościelą. Zgapiłam jego ruch siąkając nosem.
- Jesteś chora? - wzruszyłam ramionami. - A gdzie Horan się podziewa?
- Poszedł do apteki. - przysunęłam się bliżej chcąc bardziej poczuć ciepło bijące od bruneta.
- A gdzie reszta?
- Hazz i Alis śpią w sypialni chłopaków , Li nie wrócił na noc. - uniósł znacząco brwi. - Wytłumaczył się sms-em. - zapewniłam go.
- Wszyscy mają kaca jak widzę , oprócz was.
- Czemu spałeś we wannie? - moje pytanie zdawało się go nie zdziwić.
- Cóż byłem pijany i teraz nie umiem tego wytłumaczyć , ale jestem pewien , że gdybyś spytała mnie o to wczoraj znalazłbym przyczynę. Och , zapomniałbym , przepraszam , że wlazłem ci do łóżka , ale wasza sypialnia jest najbliżej a ja nie jestem w stanie doczołgać się teraz w żadne inne miejsce. - rozmawialiśmy cały czas szeptem co dla mnie też było zbawienne , bo chociaż ja i Niall nie mieliśmy kaca moja głowa pulsowała z bólu.
- Okey rozumiem. Mogę się do ciebie przytulić? - zdziwił się i zerknął na mnie przez ramię. - Mam grypę a ty jesteś ciepły jak grzejnik , więc nie doszukuj się w tym podtekstów. - posłał mi krótki uśmiech po czym wtuliłam się w jego ciepłe plecy sprawiając , że przeszły go ciarki.
- Jesteś lodowata. Aż zdrętwiałem. - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Nie narzekaj i zamknij się , kac sam się nie odeśpi. - leżeliśmy tak dłuższy czas a mi dokuczało trochę chrapanie Malika. Usłyszałam lekkie skrzypienie drzwi , ale wiedziałam kto to , więc nie otworzyłam oczu. Skrawek łóżka obok mnie zapadł się a ja odwróciłam  głowę w stronę blondyna.
- No ładnie , przyłapana w łóżku z moim przyjacielem. - pokazał swoje nienaganne zęby po czym podał mi jakieś leki. Wzięłam tabletki i ponownie zakopałam się w pościeli. Irlandczyk tylko złożył pocałunek na moim czole i ulotnił się a pod moimi powiekami zagościł sen.

...

#Niall

Wyszedłem z sypialni dając im możliwość snu w ciszy. Rozsiadłem się wygodnie na kanapie w salonie. Na wspomnienie wczorajszego wieczoru na mojej twarzy zagościł uśmiech. A pro po to odporność Rosaline zostawia wiele do życzenia. Byle jaki deszczyk wywołuje u niej przeziębienie. 
- Mam prośbę. Zrobiłbyś mi kawy? - głos blondynki wyrwał mnie z rozmyśleń. Podniosłem powieki i ujrzałem Alis stojącą przede mną w koszulce Loczka.
- Jasne , siadaj. - zrobiła co nakazałem. - Jesteś głodna? Domyśliłem się , że nie będziecie mieli ochoty na śniadanie w przepełnionej restauracji , więc zrobiłem małe zakupy.
- Jesteś niezastąpiony.
- zaśmiałem się pod nosem a po tym jak podałem dziewczynie kawę zacząłem przyrządzanie śniadania. Payne jakby wyczuł jedzenie bo w samą porę dotarł do apartamentu. Był w lepszym stanie niż reszta , oczywiście poza mną. Mój niezawodny sposób zawsze działa na kaca lepiej niż cokolwiek innego. Szatyn poszedł wziąć prysznic i dołączył do nas tak jak po chwili Zayn co mnie zdziwiło.
- Nie śpisz już? - zaprzeczył głową.
- Cholernie mi się dobrze spało z twoją dziewczyną , ale od leżenia głowa zaczęła boleć mnie jeszcze bardziej. - jedyne co przyszło mi do głowy to to , że powinienem odczuwać zazdrość , ale przecież Malik to mój przyjaciel , więc od razu mi przeszło. Podałem jedzenie także mu i wznowiliśmy jedzenie posiłku w ciszy a przynajmniej dopóki nie przyszedł Harry.
- Och , Horan kocham cię bracie! 
- Nie podlizuj się i siadaj. - wyszczerzył się i wtulił w bok swojej dziewczyny. Gdy wszyscy zjedliśmy postanowiliśmy zrobić sobie krótki spacer i zjeść kolację w jakiejś luksusowej restauracji. Poszedłem do pokoju , w którym spała szatynka i zająłem miejsce obok niej. Przebudziła się i na mój widok na jej twarz wkradł się uśmiech. - Idziemy razem z resztą na miasto czy zostajemy w domu?
- Więc nie wiem co mi podałeś , ale czuje się już doskonale i rozpiera mnie energia.
- Więc? - przygryzła seksownie wargę. 
- Więc zdecyduj czy wolisz zrobić to w tutaj czy w restauracji. - złączyłem zachłannie nasze wargi a po niedługim czasie znalazłem się pomiędzy jej nogami. Dłonie dziewczyny powędrowały pod moją koszulkę i już chciały mnie jej pozbawić , ale zaprotestowałem szybko.
- Wolę pieprzyć cię w łazience w restauracji. - uśmiechnęła się na moje wyznanie i pociągnęła lekko za moje włosy.
- Lubię cię takiego Horan. - oblizałem językiem jej dolną wargę. 
- Jakiego? - wiedziałem , ale chciałem po prostu to usłyszeć.
- Takiego niegrzecznego. - zaśmiałem się.
- Mów dalej.
- Lubię kiedy jesteś taki władczy. Lubię kiedy szepczesz brzydkie słowa do mojego ucha. Lubie kiedy sprawiasz , że z moich ust wyrywają się jęki , kiedy jesteś zazdrosny i pokazujesz wszystkim facetom dookoła , że jestem tylko twoja.
- Bo jesteś tylko moja , nikt nie ma prawa cię dotykać.
- To działa w dwie strony. - pokiwałem zgodnie głową. Wstałam poszedłem do sypialni obok , aby zaraz potem stanąć przed Rose z bydełkiem w ręku.
- Mam coś dla ciebie. - zabrała ode mnie prezent i otworzyła go. Wyjęła z niego sukienkę , którą kupiłem dziś rano.
- Jest śliczna! Sam wybierałeś? - potaknąłem.
- Chciałbym zobaczyć cię w niej wieczorem.
- Załatwione. - posłała mi całusa i pobiegła do łazienki przyszykować się na wieczór.

...

#Harry

Czekaliśmy na nasze przystawki przy elegancko nakrytym stole. Razem z kelnerem przybyła nieco rozczochrana Rose z Horanem blisko trzymającym się za jej plecami. Nie trzeba być geniuszem żeby się domyślić gdzie byli i co robili. Cieszę się , że są razem. Kiedy Niall jest przy niej wiem , że nie muszę się o nic martwić. Jest bezpieczna i szczęśliwa to w pełni mnie satysfakcjonuje. Dostaliśmy nasze jedzenie i cały wieczór upłynął nam na rozmaitych rozmowach i żartach , które jak zwykle wprost wypadały z rękawa Irlandczyka. 

...

Liam otworzył kluczem nasz apartament. Rozsiedliśmy się wygodnie na kanapie jakby zmęczeni nic nierobieniem. Po krótkim czasie drzwi otworzyły się a w progu stanął tata z Sandrą. Dziewczyna pokiwała nam i przywitała się ,
kątem oka zobaczyłam wkurzoną minę mojej siostry i wiedziałem już , że kolejne trzy dni nie będą zaliczać się do przyjemnych.



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Przepraszam za lekkie opóźnienie , ale wiecie szkoła i te sprawy. Aniołki liczę na wasze komentarze nie zawiedźcie mnie ;)

2 komentarze:

  1. Oh kotku czemu taki krótki? :( Coś czuję , że się będzie działo z tą blondyną :D Czekam na next i weny życzę ;* @SillyDreamer_Me

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się, będę zaglądać regularnie.

    OdpowiedzUsuń